Biegówki w Alpach mają sporo zwolenników wśród lokalnych mieszkańców, którzy często właśnie w taki sposób spędzają zimą wolny czas. Turyści przyjeżdzający na narty już niekoniecznie doceniają spokojne i relaksujące momenty na nartach biegowych. Więcej emocji i radości przynoszą im zjazdówki, co jest oczywiste!
My dla odmiany i na fali tego, że córka zaczęła w przedszkolu naukę jazdy na biegówkach wybraliśmy się do ośrodka narciarstwa biegowego w Wielkiej Dolinie Świętego Bernarda, we Flassin (Valle del Gran San Bernardo).
Ośrodek (Foyer de Fond de Flassin) leży na wysokości 1373 m n.p.m. i oferuje 18 km tras narciarskich, wypożyczalnię sprzętu oraz oczywiście szkółkę jazdy lub indywidualne lekcje z instruktorem (trzeba rezerwować wcześniej). Najwyższy punkt trasy leży na wysokości 1480 m n.p.m., a najniższy na 1270.
Z Flassin na nartach można dotrzeć, aż do Etroubles (4,5 km) i wspomnę, że trasa w Etroubles jest oświetlona również wieczorem, po zamknięciu pozostałych tras. Mam nadzieję, że jeszcze w tym sezonie wypróbuję jazdy po zmroku!
Dwa słowa o śnieżych szlakach we Flassin: są świetnie przygotowane, zarówno do jazdy klasycznej jak i łyżwowej, jest sporo pagórków, pętle są dosyć wymagające, ale za to jazda nie jest nudna! Część trasy przebiega obok wspaniale szumiącego górskiego potoku, z widokiem na Gran Creto.
Trasa składa się z pięciu pętli, a wszystkie zaczynają się we Foyer de Fond. Pętle łączą się również ze sobą, co pozwala na wybranie trasy odpowiedniej do swoich możliwości i formy. Ja poszłam na żywioł 😀 , po prostu jechałam przed siebie. Nie udało mi się przejechać trasą Foyer de Fond – Etroubles, następnym razem nadrobię!
Na trasie nie spotkałyśmy dużo osób, nikt nie krzyczał, każdy jakby delektował się chwilą i skupiał na jeździe, podziwiając przy tym piękne alpejskie widoki. Przyznaję, że biegacze to całkiem inna kategoria narciarzy niż zjazdowcy 😀 .
Moja córka bardzo się zapaliła do jazdy na biegówkach, szczególne, że dwa pierwsze razy okazały się bardzo udane. Jeżdziła bezkolizyjnie i nie bała się zjeżdzać z górki, a to nie byle co! Ja sama po długiej przerwie na nartach miałam trochę pietra na początku, ale udało mi się wrócić w jednym kawałku.
Ile kosztuje taki jednodniowy wypad na biegówki?
- Wypożyczenie sprzętu na cały dzień 15,00 euro
- Bilet całodzienny na trasy 5,00 euro (dzieci do lat 6 bezpłatnie)
- W przerwie można wpaść do baru na obiad lub kawę. Bar i samoobsługowa restauracja znajdują się we Flassin, miejscu, z którego rozpoczynają się wszystkie trasy. Ja na obiad oczywiście wybrałam polentę concia (kasza kukurydziana przekładana serem fontina i zapiekana w piecu, mmmm palce lizać, o tym przysmaku pisałam tutaj), mało dietetycznie, ale za to pyszne! To jest właściwie moje standardowe danie zamawiane przy okazji takich wypadów. Zestaw: polenta, salsiccia (kiełbaski) i 0,5 niegazowanej wody kosztuje 11 euro.
W ośrodku Flassin poza trasami biegowymi znajdziecie również snowpark dla dzieci, a kilka kilomentrów dalej ośrodek narciarstwa zjazdowego Crevacol, mało znany, za to spokojny, położony w bardzo słonecznym miejscu, z trasami nie tylko dla początkujących.
Jak ten czas leci… Kilka lat temu (bez dzieci byłam 😀 ) jeżdziłam na nartch w Crevacol, dwa lata temu byliśmy wiernymi fanami snowparku, a teraz… powoli ponownie przerzucamy się na narty 🙂 .
Kilka ujęć z ośrodka narciarskiego Alta Valle Gran San Bernardo Foyer de Fond we Flassin.
Jeśli jednak biegówki was przekonują to zajrzyjcie do mojego dawnego wpisu: Narty biegowe w Dolinie Aosty: gdzie i za ile. Opisałam wszystkie ośrodki narciarstwa biegowego w Valle d’Aosta, wpis jest co prawda sprzed dwóch lat, ale nadal aktualny.
Czy wy również próbowaliście już swoich sił na nartach biegowych? Z tego co zauważyłam to narty biegowe stają się sportem popularnym w Polsce, praktykowanym nawet w parkach miejskich, i dobrze, zimą każdy ruch jest na wagę złota :-).
P.s. Następny wpis popełnię na literę K 😀 , będzie albo o karnawale, albo moje skromne zdanie o kryzysie we Włoszech. Co wolicie?
cóż tu można skomentować? No po prostu pięknie, i tak blisko domu. Nam zostają Jakuszyce: w sobotę rano. Zapraszam wszystkich na trasę. Nie są to alpy, ale można też tam spędzić chwilę niezapomniane.
O Jakuszycach słyszałam same dobre opinie, trasy są ponoć świetnie przygotowane i to w dodatku 100 km, także trzeba się tylko cieszyć, że jest możliwość jazdy! Ma jak dobrze pójdzie to w ten weekend idziemy na narty do innego ośrodka i też dwa słowa napiszę :-).
Pięknie
🙂 jak się nie zgodzić!
Tylko pozazdrościć takiego miejsca.
A tam zazdrościć, organizować się i w góry jechać :-).
Na ,,K,, na k,to pisz o szeroko pojętej kulturze.Agnieszka…o kryzysie nie pisz,to działa depresyjnie…ja czekam na jakiś artykuł o ludziach sztuki,nie ma tam jakiegoś lutnika,malarza?…na czym pracują,materiał,prace,pomysły,ich warsztat pracy i marzenia…
kryzysy,problemy były,są i będą,od tego nie uciekniemy…
Mariusz…ten co marznie gdzieś na wsi w mazowieckim -:)
Mam takiego lokalnego artystę, o którym chętnie napiszę, albo i więcej ich w sumie, bo już za 10 dni rozpoczynają się największe targi rękodzieła Fiera di Sant’Orso w Aoście, ponad 1000 wystawców z regionu i ponad 100.000 zwiedzających. Mogę zrobić mały przegląd lokalnych artytów, którzy pracują w drewnie czy kamieniu i tworzą prawdziwe CUDA. Dziękuję za inspirację :-). A o kryzysie i karnawale i tak napiszę ;-p, w końcu o kryzysie nie musi być wcale na smutno. Pozdrawiam i podsyłam trochę ciepłego alpejskiego słońca.
No to doszło do porozumienia…-:),ach byłbym w swoim żywiole,to musi być niesamowite przeżycie,taka moc cudów,może kiedyś…te cuda z drewna szczególnie by mnie zainteresowały,ciągle dokupuję narzędzia,mam nadzieję w tym roku zacząć tworzyć pierwszy instrument-skrzypce.
Aga,jedziesz na podium,życzę powtórki…!!!
Pamiętam o Twoich planach odnośnie skrzypiec! Mam nadzieję, że plany się zrealizują, trzymam kciuki! O drewnie na pewno napiszę i o artystach również :-), w końcu zbliżają się targi rękodzieła i takiej okazji nie przepuszczę. Dzieła artystów z regionu to prawdziwe perełki i będzie o czym opowiadać.
Widać, że weekend był udany. A co do wpisu to może być o kryzysowym karnawale 😀
Może być o tym jak w kryzysie wygląda karnawał :-D, zobaczę co wymyślę.
Pingback: Saint-Nicolas w zimowej odsłonie - dzień na biegówkach | CiekawAOSTA
Pingback: Pożegnanie kalendarzowej zimy - filmik i trochę wspomnień | CiekawAOSTA
Pingback: Szlaki mało uczęszczane, a tak samo malownicze | CiekawAOSTA