Dlaczego śnieg sprawia, że jesteśmy szczęśliwi?

snieg alpy6Śnieg w tym roku to towar deficytowy. Po prostu nie ma! Pomimo iż w grudniu w Valle d’Aosta nie padał ani razu, to ośrodki narciarskie ruszyły pełną parą. A jakże! Jednak za prawdziwym śniegiem tęsknią chyba wszyscy! Nie tylko sektor turystyki. Co to za zima bez śniegu? Gorzej! Co to za zima z plusowymi temperaturami!

Dzisiejszy wpis jest lekki i przyjemny, po świetach, a przed Nowym Rokiem jak znalazł. Poza tym kto wie może wywołam nim zimę 😉 ? Dlaczego pomimo tak wielu niedogodności jakie nam przysparza śnieg lubimy kiedy pada i tęsknimy za nim?

1. Śnieg cudem natury.

Padający śnieg jest jednym z najpiekniejszych zjawisk atmosferycznych, a poza tym wpływa w znaczny sposób na nasze życie, które poddaje się mu bez żadnego ale…

Ile razy z powodu padającego śniegu odwołaliście spotkanie czy nie poszliście do pracy? Ja właściwie co roku mam dwie, trzy takie akcje, że śnieg pada przez całą noc, rano mamy jakieś 60-70 cm śniegu i zanim odśnieżą drogę, my odgrzebiemy samochody to już się tego dnia nie opłaca jechać do pracy. Początkowe wkurzenie ustępuje zadowoleniu 🙂 . Jesteśmy zablokowani, ale na spacer da się iść! Korzystamy więc i takie przymusowe zablokowanie zawsze dobrze wspominamy.

snieg alpy2

2. Emocje.

Śnieg wywołuje w nas pozytywne emocje. Czy wy również spoglądacie przez okno i obserwujecie padający śnieg? Ja mogłabym patrzeć się tak godzinami.

snieg alpy5

3. Wspomnienia.

Chyba wszyscy mamy pozytywne wspomnienia z dzieciństwa związane ze śniegiem! Sanki, natarcia, bitwę na śnieżki czy kulig, jednym słowem mnóstwo wspomnień z dobrej zabawy na śniegu. Wspomnienia wracają również w dorosłym życiu i sprawiają, że czujemy się szczęśliwi.

snieg alpy4

4. Tu i teraz.

Nie macie wspomnień z dzieciństwa (prawie niemożliwe, ale kto wie)? Nic nie szkodzi, skupmy się na teraźniejszości, na tu i teraz zimy. Nie licząc momentu montowania łańcuchów na oponach samochodu to śnieg jest zawsze gwarancją dobrej zabawy. Można zbudować iglo 😉 , zrobić bałwana, zorganizować bitwę na śnieżki czy pozjeżdzać na sankach. Dorośli również, pamiętajcie o tym!

snieg alpy7

5. Zapomnieć się.

Udowodniono, że deptanie po świezym sniegu relaksuje i odgania od nas zle myśli. Przyznaję, że ja również lubię chodzić po takim własnie śniegu, czuję wtedy spokój i rzeczywiście, aż szkoda psuć taki fajny moment negatywnymi myślami. A kysz!

6. Śnieg łączy i integruje.

Śnieg najlepiej „smakuje” w grupie. Co to za radocha rzucać kulkami w okna albo samemu zjeżdzać na sankach?

snieg alpy10

7. Białe zaczarowane.

Komu z nas nie zdarzyło się zauroczyć białym, zimowym krajobrazem? Nie da się przejść obojętnie obok takich widoków.

snieg alpy9

A teraz zwracam się do Was z ogromną prośbą. Przypomnijcie mi o tym wpisie przy okazji najbliższych opadów śniegu. Kiedy to droga do mojego domu będzie wyglądać mniej więcej tak jak na poniższym zdjęciu, a ja sama w cholerę zostawię samochód (o ile wyjdę z domu, patrz punkt 1.) gdzieś na poboczu i na piechotkę podziwiając cudowny biały krajobraz dotelepię się do domu 😉 , pocieszając się, że prawdziwych zim już nie ma i takie opady można jeszcze przetrwać mieszkając na wysokości 1200 m n.p.m.

snieg alpy3

Zima tak naprawdę dopiero się zaczęła, życzę więc wam dużo śniegu w 2016 roku 🙂 . Chyba lubicie śnieg, prawda? 

Bookmark the permalink.

11 Comments

  1. Zima to smak dziecinstwa,szalone wyglupy na śniegu w okresie ferii zimowych trwaly od rana az po zmrok.Cieżko bylo nas sciagnąc nawet na obiad.Pamietam,ze zawsze wracalem kompletnie przemoczony.Z uwagi ze miałem nieduży staw na podworku,ktory wredy zamarzał,to zawsze byly łyżwy,hokej…chodzilismy tez pod niedaleki las,gdzie byla niewielka górka z ktorej zjeżdżalismy na czym sie dalo.Oprocz sanek były wlasne patenty w postaci workow foliowych po nawozach wypchanych sianem;-),czy zjazd na łopacie…ech,cudowne l,szalone beztroskie lata.Pamietam zime stulecia 79′,do szkoly nie chodzilismy,wioche zupelnie sparalizowalo,ludzie po chleb jezdzili saniami tylko polami,glowna droga byla chyba nieprzejezdna ok.tygodnia.A na podworku sniegu bylo ponad glowe,pamietam kopalismy tunele,stojace przyczepy,czy wozy zniknely pod sniegiem.Rano drzwi nie mozna bylo otwozyc;)
    Pozniejsze lata juz lagodniejsze,ale pamietam chyba 2010 ze do pracy niedojechalem,samochod zawiesil mi sie dokładnie,musialem czekac na sasiada,ktory przyjechal ciagnikiem z napedem na cztery kola i przeciagnol mnie do glownej drogi,po drodze wyciagalismy jeszcze jedno auto,a za tydzien lub dwa musialem zawrocic,dobrze ze sie jeszcze dalo…w poprzeg drogi lezal tir z naczepa…
    Teraz poki co to tylko pomarzyc,a mi sie wlasnie b.chce sprobowac zwoich sil w narciarstwie biegowym…
    No to czekamy na snieg,ale nie atak zimy;),bo caly czas niestety dojezdżam autem…

    • Agnieszka Stokowiecka

      O tak! Pamiętam dobrze ferie zimowe i staw na wsi u cioci, który zimą zamieniał się w lodowisko! To była świetna zabawa. Mnie na szczęście póki co nie trzeba było ciągnikiem wyciągać, ale chyba zimy stulecia są jeszcze przede mną. Pozdrawiam :-).

  2. uwielbiam i jakoś nie widzę w nim żadnych wad 🙂 nawet odśnieżanie ani zarycie się autem w zaspie nie jest w stanie mi go zbrzydzić, pozdrawiam z zielono-burego Podhala

    • Agnieszka Stokowiecka

      To dobrze, że nic Ci nie zbrzydzi śniegu 😀 , to przecież najpiekniejsze zjawisko atmosferyczne. Odśnieżanie ma swój urok: pozytywne zmęczenie! Pozdrawiam serdecznie.

  3. Gwiezdna…mnie tez nie bylo nic, do snieznej i mroznej zimy jak mieszkalem u mamusi;-).Czekala zawsze parujaca micha,cieply piec i pierzyna…tak,tak,do chyba 20 roku zycia spalem pod pierzyną.Czlowiek o nic nie musial sie martwic.W doroslym zyciu,to juz roznie…wiec mi osobiscie snieg,kojarzy sie z dziecinstwem i chyba tak zostanie…

  4. Gwiezdna;-)…nie,to chyba ja pozostaje wiecznie małym chłopcem,marzycielem goniacym wiecznie za tym co juz zostalo daleko za nami i powraca tylko w snach…a w marcu juz 48 wiosenek minie…

  5. No i mamy zime,a w zasadzie nie do konca,moze raczej polowicznie gdyz poki co tylko mroz.Dzis rano w Warszawie gdy wyjezdzałem ok.-17.O dziwo Renia za drugim razem podjeła wspolprace;)….to moj szrocik Pelnoletnia juz Renault Laguna 1,8 z gazem,ktora mam od dwoch lat.80 km ktore mam z wawy na wies przelecialem dosc sprawnie,w niedziele ok.szostej rano jest znikomy ruch,a brak oblodzenia daje przyjemnosc z jazdy…oby tak zostalo do wiosny.
    Niestety w mojej samotni nie posiadam lodowki,ani pralki,i tak duzo place za energie.Komin rozwalony,wiec pozostal mi grzejnik olejak,a ten wiadomo kreci kilowaty,oj kreci…Sledzie pod pierzynka,ktore zostawilem w ganku niestety zamarzly:),wiec niebylo co za bardzo na sniadanie zjesc,wlaczylem grzejnik i dwa palniki gazowe,bo bylo tylko 8 st.na plusie,po 40 minutach palniki wylaczylem,bo to nie najlepszy sposob…zagrzalem wody na gazie ,do plastykowej miski garsc soli i tak dolewajac prazylem sobie nogi,zeby przyjemniej bylo zasypiac…obudzilem sie grubo po poludniu,na termometrze mam juz 15 st.nie jest zle,jutro bedzie 20;))…i tak w kołko trzy,cztery dyzury/dni w pracy i wracam na trzy/cztery dni do domu…sledzie rozmarzly,ziemiaki w mudurkach ugotowane:-)…

  6. Hmm,ale jest jeden plus;)…szampan,a w zasadzie wino musujace made in Austria,ktore kupilem przed swietami za cale 21zl,nawet podeszlo pod obiad:)),tylko pokazny kieliszek bo wiecej tego nie wypije…no i co,chcialbym naprawde pisac bloga,jak widzicie raczej b.osobistego,tylko jest maly problemik…niestety na/przy pomocy tabletu tego sie nie zrobi…A jak Renia zjedzie do boksu,za co naprawie.Tu gdzie mieszkam nie ma zadnego autobusu czy tez busu do wawy,czlowiek tylko zdany na.auto…a Renia juz od wiosny bez koncowego tlumika,dobrze ze ma je trzy,haha…no teraz juz tyko dwa,w zasadzie ladnie mruczy,ale to oby sie nie przerodzilo w ryk,w ryk rozpaczy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *