Święta Wielkanocne minęły nam spokojnie, już kilka dni wcześniej myślałam intensywnie nad miejscem, które moglibyśmy odwiedzić w okresie świątecznym, korzystając z wiosennej aury i jakimś cudownym oświeceniem przypomniał mi się klasztor Karmelitanek Bosych w Quart. Nie bez powodu przyszło mi na myśl właśnie to miejsce, które notabene już kiedyś miałam okazję odwiedzić. Zakon nierozerwalnie łączy się z osobą Jana Pawła II, a, że w tym roku wypada pewna okrągła rocznica (o tym później) to po prostu myślę o naszym papieżu i tych wszystkich miejscach, które odwiedził podczas swoich licznych wizyt w Valle d’Aosta.
Zanim jednak napiszę wam o rocznicy to opowiem o klasztorze, który pojechaliśmy odwiedzić w Lany Poniedziałek, czyli włoską Pasquetta.
Jan Paweł II i Karmelitanki Bose w Quart
Klasztor w Quart założono dosyć niedawno z inicjatywy kapłanów z regionu Valle d’Aosta. To było jedno z pierwszych miejsc jakie odwiedził Jan Paweł II podczas swojej pierwszej wizyty w regionie w 1986 roku. Była to oficjalna wizyta duszpasterska podczas której między innymi poświęcił pierwszy kamień, który stał się podstawą klasztoru.
Do Quart powrócił podczas swoich letnich wakacji w regionie 16 lipca 1989 roku, aby poświęcić już praktycznie ukończony klasztor. Oficjalnie klasztor rozpoczął swoją działalność kilka miesięcy później, a dokładnie 2 października, kiedy to z zakonu w Alessandri przybyło osiem Karmelitanek Bosych i rozpoczęło życie zakonne w Quart.
Jan Paweł II do mniszek powrócił jeszcze dwukrotnie. 18 lipca 1999 roku odmówił na klasztornym placu modlitwę Anioł Pański oraz odwiedził zakonnice wewnątrz klasztoru. W 2004 roku podczas jednej ze swoich wypraw w góry złożył Karmelitankom nieoficjalną wizytę.
Życie mniszek
Naczelne miejsce w życiu zakonnym mniszek zajmuje modlitwa, kilkakrotnie w ciągu dnia spotykaja się w klasztornej kaplicy na wspólną modlitwę lub modlą się w odosobnieniu we własnych celach. Dwa razy w ciągu dnia, po obiedzie i po kolacji, spotykają się i przełamują ciszę w ramach tzw. rekreacji. Rozmawiają, wymieniają opinie czy doświadczenia. Wspomnę, że te chwile są najczęściej wypełnione pracą, Karmelitanki wyrabiają szopki z juty i terakoty. Kaplica wewnątrz klasztoru jest zawsze otwarta. Można do niej wejść i pomodlić się w samotności lub razem z mniszkami podczas ich codziennej modlitwy.
Jeśli chcielibyście uczestniczyć w mszy świętej to w tygodniu msza jest odprawiana o 7:30, a w niedzielę i święta o 16:30.
Nie muszę wam pisać, że miejsce jest ciche, spokojne i warte przybycia, chociażby dla chwili modlitwy czy kontemplacji w kapliczce zakonu. Klasztor znajduje się na wzgórzu co sprawia, że widoki są wspaniałe, a atmosfera po prostu kojąca.
Szlaki górskie
Myślę, że jeszcze nie raz tam wrócę. Niedaleko klasztoru rozpoczyna się szlak górski, który prowadzi do sanktuarium Cuney, na wysokość 2.662 m n.p.m. To najwyżej położone sanktuarium w Europie, zbudowane w odległym 1661 roku i przyznam, że chętnie bym je zobaczyła. Dla mniej wprawionych w górskich wyprawach lub dla tych którzy mają mniej czasu (my, my!) z zakonu prowadzi kilka szlaków i np. w 20 minut można dostać się do zamku w Quart. Szlak prowadzący do zamku jest bez przewyższeń, w ogóle niewymagający, również dla małych dzieci, rowerów lub wózków. Ja przeszłam z wózkiem bez problemu, co prawda szłam dłużej niż 20 minut, ale taki urok jak się spaceruje z dziećmi 😉 . O samym zamku w Quart już pisałam i wpis przeczytacie tutaj: Zamek w Quart – pomysł na waloryzację?
Dojazd do zakonu w Quart
Z Aosty kierować się drogą narodową na Turyn i w Quart skręcić na Villair de Quart, a następnie na Monastero (klasztor). Cała trasa z Aosty samochodem to jakieś 20 minut.
Zdjęcia (1) i (2) pochodzą z oficjalnej strony zakonu Karmelitanek Bosych w Quart.
Jan Paweł II w Valle d’Aosta
6 i 7 września tego roku minie 30 lat od pierwszej wizyty Jana Pawła II w Valle d’Aosta i postanowiłam, że z tej okazji wiosnę i lato, w miarę możliwości oczywiście, spędzę na szlakach górskich Jana Pawła II. Tych szlaków w regionie, które podczas swoich letnich wakacji pokonywał nasz papież jest sporo! Przyznaję jednak, że bardzo trudno znaleźć o nich informacje, poza tym szlakiem w Introd, który jest znany wszystkim (nic dziwnego szlak nosi nazwę Giovanni Paolo II), o innych jakby jest cicho. Znalazłam jednak ciekawe materiały w lokalnej bibliotece i już powoli planuję…
Na zakończenie dodam, że chociaż miałam już nie pisać o nartach, śniegu i zimie to jednak czuję się zobowiazana popełnić jeszcze jeden taki wpis. Mam dług wdzięczności wobec pewnego koziorożca z Parku Narodowego Gran Paradiso, który w ostatnią sobotę dał się sfotografować w Valsavaranche gdzie pojechaliśmy na ostatnie w tym sezonie biegówki. Także będzie jeszcze trochę zimowych widoków, natury i skialpinistów, którzy przecież uwielbiają marzec.
Klasztor widziany z zewnątrzkojarzy mi się z wielkim szałasem 🙂 Położony pięknie, no i blisko stąd do tego średniowiecznego zamku. Świetny pomysł na wycieczkę w Poniedziałek Wielkanocny. Przy okazji znowu się czegoś dowiedziałem, że ten dzień, to po włosku Pasquetta 😉
Z zewnątrz tak naprawdę niewiele widać, jedynie do kapliczki można wejść, reszta jak to w klasztorze zamknięta. Przyznaję, że to był dobry pomysł na poniedziałkowy spacer po obiedzie :-). A mam pytanie Marku, czy ty uczysz się włoskiego?
Tak Agnieszko, uczę się 🙂 Pisałem o tym przy okazji Twojego wpisu o wizycie w zamku Signori di Avise i obejrzeniu menu wielkanocnego w tamtejszej restauracji, które sprawiło mi pewien problem, bo niektóre dania były dość niecodzienne 😉
Tak, pamiętam, że pisałeś 🙂 , udało Ci się przetłumaczyć dania, które jak dla mnie miały osobliwe nazwy! Zastanawiałam się tylko na jakim jesteś poziomie i czy jest to nauka na poważnie czy raczej w wolnej chwili 😉 . Jeśli potrzebowałbyś wskazówek odnośnie nauki lub materiałów to daj znać! Pozdrawiam ciepło, chociaż u mnie dziś nie widać nawet kawałeczka nieba.
W zasadzie trudno mi powiedzieć na jakim jestem poziomie. Operując nomenklaturą kursów to tak mi się wydaje, że więcej niż A2, ale jeszcze chyba niepełne B1 😉 Chodzę na lekcje, ale nie jest to jakiś bardzo intensywny kurs – 90 minut tygodniowo (od ponad 3 lat, ale grupy są różne, bo im wyższy poziom,tym trudniej znaleźć odpowiednią ilość chętnych i na tym samym poziomie). Uczę się dla przyjemności, bo Włochy mnie fascynują, a i język włoski mi się spodobał 🙂 A jakiego rodzaju materiały masz Agnieszko?
Również ciepło pozdrawiam, u mnie dziś na Śląsku prawdziwa wiosna, grubo powyżej 20 stopni 🙂
Znam ten problem aż za dobrze! Im wyżej tym trudniej i trzeba jakoś sobie radzić. Mam dwie książki do nauki włoskiego, które mi trochę zalegają, bo ja się już nie uczę: Grammatica avanzata della lingua Italiana (B2 poziom) i Italiano per economisti :-). Będę niedługo w Polsce i mogę Ci wysłać, niech służą dalej, mi się nie przydadzą! Są wydawnictwa Amla z Firenze, na naprawdę fajnym poziomie. U mnie przez najbliższe dni będzie kiepska pogoda, w sensie słońca brak, ale w czwartek jadę z pracy do Medialoanu to może i trochę ciepła poczuję :-D. Pozdrawiam.
Zapowiada się interesująco. A tak przy okazji trudności w znalezieniu informacji o szlakach górskich, to ja też napotkałam na takowe będąc na Pollino. I zastanawiałam się właśnie czy to nie jest sprawka przewodników, których na każdym kroku widziałam ogłoszenia na organizowane wyprawy.
Powiem Ci, że nie mam pojęcia z czego to wynika, ale… znalazłam książkę Alberto Cerise, osoby, która przez te lata kiedy Jan Paweł II przyjeżdzał do regionu organizowała i towarzyszyła mu w wyprawach górskich. Ponad 80 stron szlaków, po których nasz papież przemierzał. Wszystkie opisane z podanymi dokładnie datami. Ale książka jest dostępna tylko w bibliotece, nie do zakupienia i nie jest jakoś rozpowrzechniona. Mam ją już na stanie i planuję :-).
Agnieszko, jeżeli Ci to nie sprawi kłopotu to chętnie, bo trzeba podnosić swój poziom 🙂
Oczywiście, że trzeba podnosić. Npiszę do Ciebie przed wyjazdem to podasz adres wysyłki. Pozdrawiam.
Pingback: Jan Paweł II w Dolinie Aosty | CiekawAOSTA