Miszmasz blogowy: od braku weny do nowych pomysłów

Meno blog piu vitaKochani, mam niemoc w pisaniu. To ponoć prędzej czy później dosięga każdego blogera, czyli po dwóch latach regularnego pisania mam prawo do chwilowego braku motywacji. Nic mi się nie chce. Mam sporo miejsc do opisania, są ma mojej liście „da raccontare”, ale wszystko wydaje mi się takie mało interesujące!

Może ma to związek z tym, że we wrześniu najchętniej czytanym i komentowanym wpisem był ten o tym Jak nauczyłam się języka włoskiego, a w październiku o tym Do czego nie przywykłam mieszkając we Włoszech. Czy to znaczy, że mam zmienić kierunek bloga i pisać o … sobie? Mam nadzieję, że nie! Bo po pierwsze nie mam nic ciekawego w tym temacie do powiedzenia, po drugie chyba nie jestem gotowa 😀 . Obiecuję jednak, że czasami jakieś moje własne „storie di vita vissuta” wam opowiem. Jedna ciekawostka już się szykuje, ale póki się nie ziści to siedzę cicho :-).

Zdradzę wam, że w planach mam również serię wpisów językowych o tematyce górskiej. Co wy na to? Jadąc w góry, gdziekolwiek we Włoszech, słownictwo związane z górami, nartami, śniegiem itp. mogłoby się wam przydać.

Napiszę tylko, że ślęczę aktualnie nad spisaniem wywiadu, jaki zrobiłam tydzień temu z Gianluca, najlepszym sommelier 2015 w Valle d’Aosta. Idzie jak po grudzie, ale liczę, że efekt końcowy będzie interesujący. Wino to aktualnie najciekawszy dla mnie temat :-).

Nie mogę nawet zgonić wszystkiego na pogodę! Jesień w tym roku jest wyjątkowa ciepła i słoneczna.

Wczorajsze niebo nad Aostą. Nic tylko patrzeć. Mniej bloga, więcej życia! Tak!

Wczorajsze niebo nad Aostą. Nic tylko patrzeć. Mniej bloga, więcej życia! Tak!

Za moją twórczą niemoc mogę oskarżyć ogólnoblogerską tendencję, że każdy tak ma prędzej czy później. To ja mam tak teraz. Żeby nie było, że jednak nic nie robię, to napiszę, że nie jest aż tak źle. Po prostu efektów na razie nie widać na blogu. Ale będą!

Co mnie ostatnio motywuje do działania? A proszę, napiszę wam! Jestem bardzo zadowolona ponieważ co jakiś czas podsysłacie mi pokolorowany Teatr Aosty, pisząc, że to był wspaniały relaks! #ArtTherapy działa! Aneta, Malwina, Dorota i Agnieszka, dziękuję Wam dziewczyny! 

Cieszy mnie to bardzo, ponieważ kolorowanek będzie ciąg dalszy 😉 . Póki co tę z teatrem możecie ściągnąć tutaj: Dwa lata w wirtualnej przestrzeni. Dwa lata z wami i dla was!

Na zakończenie podzielę się z wami niezwykle optymistycznym filmikiem, który zrealizowałyśmy z dziewczynami z wirtualnego Klubu Polki na Obczyźnie. Filmik jest w letnim klimacie, co idealnie nadaje się na jesienne słoty. Divertitevi.

Ciekawe czy odgadliście gdzie się ukryłam na filmiku 🙂 ?

Bookmark the permalink.

15 Comments

  1. Mam podobny dylemat. Znaczy może nawet i miałabym o czym pisać, ale odkąd wiem, że czyta mnie rodzina, nie chcę już publikować wpisów bardzo osobistych, jak to czyniłam kiedyś. Były czasy, że wrzucałam i 4 posty w tygodniu, teraz zaś ograniczam się do jednego na tydzień, albo i dłużej. Wychodzę jednak z założenia, że nic na siłę, bo takie wymuszane wpisy też nic dobrego nie przynoszą. Jeśli chodzi o Twój blog, to wspominałam Ci niedawn, że nie obraziłabym się, gdybyś pisała również o sobie- ja jestem zwolenniczką takich publikacji, ponieważ czuję się bliżej związana z blogerką, która otwiera się przed czytelnikami. Z drugiej strony rozumiem Twoją potrzebę prywatności i ją szanuję- to Twój blog i Ty decydujesz, jaki obierze kierunek. W każdym razie wykonujesz dobrą robotę, obojętnie jakie wpisy by się tu nie pojawiły. Wybacz, że nie zawsze komentuję, postaram się naprawić (i oczywiście zachęcam do założenia disqusa- wszystkich zachęcam, bo widzę po sobie, że najwięcej komentuję u tych, którzy disqusa mają). Najważniejsze zaś jest to, że mimo rzadkich postów, nadal masz ochotę pisać :). Bo masz, prawda ;)? Pozdrawiam!

    • Agnieszka Stokowiecka

      Sabino, zgadzam się z Tobą, że nie ma co pisać na siłę. Wena sama wróci :-). 4 wpisy to jak dla mnie bardzo dużo! Tyle to ja nawet nie publikowałam w moim najlepszym okresie. Jakiś czas temu zdałam sobie jednak sprawę jak bardzo praco i czasochłonne jest blogowanie. Idź, zobacz, zrób zdjęcia, opisz, dodaj nowy wpis, opisz zdjęcia czy zrób galerię. Najmniej czasu zajmuje mi pisanie, co chyba widać, bo czasami strzelam literówki :-D. Wiem, że wszyscy są w sumie ciekawi życia blogera (ja też, ja też 🙂 ), ale mój blog jest z założenia o regionie Valle d’Aosta i trudno mi pisać o sobie, chociaż wiem, że te wpisy dobrze się czytają i są dobrze przyjmowane. No nic, poczekam na wenę, a w międzyczasie pójdę zwiedzać :-).

  2. „Mniej bloga, więcej życia!” 🙂 Zawsze to sobie powtarzam, jak mam kryzys, albo po prostu mi się nie chce. Mówię sobie, że to blog jest dla mnie, a nie ja dla niego i cierpliwie, bez wyrzutów sumienia czekam. Prędzej czy później posty same pojawiają się w głowie.
    Świetny pomysł z kolorowanką, już sobie ściągam!
    Pozdrawiam serdecznie! Kasia

    • Agnieszka Stokowiecka

      Blog jest dla mnie! Podoba mi się to stwierdzenie. Ja ostatnio miałam wrażenie, że to ja jestem dla bloga. Musi mi wrócić równowaga :-). Miłego kolorowania! Pozdrawiam.

  3. Za dużo śledzisz statystyki 🙂 A tak na poważnie. Nie wiem sama co Ci napisać. Taki kryzys może oznaczać tylko jedno – chęć rozwoju, chęć zmian. Gdybyś nie zastanawiała się nad tym, jak ulepszyć blog, to na pewno nie dopadłby Cię on. Fakt, teraz blogger nie jest już anonimowy jak kiedyś, a wpisy blogowe kręcą się wokół życia prywatnego danego blogera… Osobiście, też borykam się z tymi problemami i nie potrafię się przełamać. Jedno Ci tylko mogę napisać. Odwalasz kawał dobrej roboty! Piszesz o miejscach, które osobiście odwiedzasz, które starasz się poznać dogłębniej a nie tylko powierzchownie. Dajesz informacje potwierdzone i doświadczone, a nie polecone. To buduje Twoją wiarygodność i zaufanie u czytelnika. Czytelnik traktuje Cię jako znawczynię i na pewno jest ciekawy nie tylko miejsc ale i stylu życia, jaki się prowadzi w Twoim regionie, jacy są Waldostańczycy i jak Ty się tam odnajdujesz. Życzę Ci żebyś odnalazła motywację jak najszybciej 🙂

    • Agnieszka Stokowiecka

      Aneto, trafiłaś w sedno. Od jakiegoś czasu myślę, może nie tyle nad rozwojem, ale nad tym w którą stronę idzie to moje blogowanie. Czy bardziej osobistą? Nie bardzo to czuję na razie, ale wiem, że to jest właśnie życie blogera i tym się różni bloger od zwykłej strony internetowej, która opisuje suche fakty. Bloger odkrywa kawałek siebie. No dobra, przyznam, że myslę też nad rozwojem (nie byłabym sobą jakbym nie myślała), bo samo pisanie mi się już trochę znudziło i mam chęć na coś więcej :-). Zobaczymy co mi z tego wyjdzie. Zima, śnieg, narty i ośrodki narciarskie w regionie to mógłby być dobry moment na zaczęcie czegoś nowego ;-). Dzięki za komplement. Lubię je czytać, chyba nie muszę pisać, że dodają motywacji?

  4. Czuję podobnie. Piszę prawie 11 lat (!), także rodzina czyta i już mi się nie chce zastanawiać, co mogę pisać, a czego nie powinnam. Myślę o przerwaniu blogowania.
    W miejscach, które Ty opisujesz, nie byłam i dlatego może opisy ich odbieram tak jak recenzje książek, których nie czytałam, tzn. trochę z dystansem.

    • Agnieszka Stokowiecka

      Ewa, nie żartuj! 11 lat to mnóstwo czasu. Twój blog jest pamiętnikiem, chociaż rozumiem, że nie koniecznie się zawsze chce, aby rodzina wszystko wiedziała :-). Przemyśl decyzję, może po prostu zmień tor…

  5. Agnieszko! Nic na siłę ale pisz koniecznie! Nie komentuję ale czytam uważnie! A Dolina Aosty to moja wielka miłość – mam to szczęście, że spędzam każdego zimowego sezonu kilka tygodni w Dolinie. I w miarę możliwości zwiedzam zamki i nie tylko. Pozdrawiam bardzo serdecznie Baśka

    • Agnieszka Stokowiecka

      Dziękuję 🙂 i za ujawnienie się i za komentarz. Lubię jak moi czytelnicy się pokazują, a nie są tylko ceferkami Google Analitics :-), bo to dla nich piszę! Będę wytrwale opisywała Aostę i jej skarby! Pozdrawiam ciepło.

  6. Agnieszko, bardzo chętnie zaglądam na ten blog. Kocham góry,lecz długo w zadnych nie byłam ; póki pojawiają się nowe posty, mogę podróżować wirtualnie, za co jestem wdzięczna.
    Pozdrawiam z PL

    • Agnieszka Stokowiecka

      Dziękuję, że zaglądasz i ,że się ujawniłaś przy okazji tego wpisu. To zawsze sprawia przyjemność, kiedy cyferki z Google Analitics, które mi mówią, że pewien procent odwiedzających trafia to mnie już bezpośrednio, zamieniają się w imiona :-). Dzięki i pozdrawiam ciepło. Życzę również jak najszybszego powrotu na górski szlak!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *