Moich 5 ulubionych miejsc w Dolinie Aosty

Collage Dolina AostyDzisiejszy wpis powstał w ramach nowego projektu Klubu Polki na obczyźnie. Zadaniem uczestniczek jest opisnie 5 ulubionych miejsc, w kraju, regionie, w którym mieszkają. Projekt zadedykowałyśmy stowarzyszeniu Piękne Anioły, którego celem jest uszczęśliwianie dzieci pochodzących z niezamożnych rodzin. W jaki sposób to robi? Remontuje pokoje dzieciom i tym niezwykłym gestem odmienia ich rzeczywistość. Więcej o stowarzyszeniu przeczytacie na stronie stowarzyszenia Piękne Anioły. Projekt potrwa do końca czerwca (tak, tyle właśnie osób postanowiło wesprzeć i rozpropagować pomysł Pięknych Aniołów) i możecie go śledzić na stronie Klub Polki na obczyźnie.

Zadanie okazało się niezwykle trudne, bo jak wybrać TYLKO 5 miejsc w takim regionie jak Valle d’Aosta? Podołałam, ale prawie się poddałam :-), ponieważ w rzeczywistości moja lista jest znacznie dłuższa. Pozwoliłam sobie przemycić również jeden lokal, o którym do tej pory nigdy nie pisałam na blogu, chociaż nie wiem dlaczego, bo zasługuje wręcz na oddzielny wpis!

Zaczynamy! Kolejność ulubionych miejsc przypadkowa.

1. Kapliczka na szlaku (Gignod)

Mała kapliczka obok której stoi ławka jest miejscem, które odwiedzam chętnie od wiosny do jesieni. Można się tam dostać zbaczając z mojego ulubionego szlaku wzdłuż kanału Ru Neuf. Idealne miejsce na chwilowy przystanek, odpoczynek i włączenie trybu przemyśleń. Turystów nigdy tam nie widziałam, chociaż na pewno poza mną ktoś to miejsce regularnie odwiedza, zbaczając ze szlaku lub przychodząc specjalnie, ponieważ w kapliczce są zawsze świeże kwiaty. Zapomniane miejsce, a jednak ktoś pamięta, odwiedza i dba o nie. Lubię je za spokój, ciszę i niesamowity urok.

Ru Neuf

2. Jezioro Prarayer (Bionaz)

Pomimo iż to sztuczny twór powstały w latach 60′ XX wieku w celu produkcji energii, a wielka betonowa tama może burzyć estetykę miejsca, to idąc wzdłuż jeziora raczej się o tym nie myśli. Położone na wysokości 2000 m n.p.m. jezioro o intensywnym szmaragdowym kolorze, w połączeniu z otaczającymi górami, kwitnącymi wrzosami, a przy odrobinie szczęścia wystającą z wody wieżą zatopionego kościoła, ma w sobie niesamowity urok. Co prawda turyści wiedzą dobrze o tym miejscu, ale tłoków na szlaku nigdy nie ma. Tutaj przeczytacie więcej o jeziorze Prarayer, któremu poświęciłam oddzielny wpis.

Bionaz collage

3. Piwo prost z Alp w Birricicio B63 (Aosta)

Kto powiedział, że we Włoszech pija się tylko wino? Jedenym z moich ulubionych miejsc (oczywście bez przeady, żeby nie było) jest Birrificio B63 w Aoście. Piwiarnia produkuje i rozlewa piwo na miejscu, zgodnie z przepisem: woda + chmiel + dużo pasji. Udaje im się to znakomicie! To co przemawia za tym miejscem to nie tylko świetne piwo, ale również dobra kuchnia oraz niezobowiązujący styl. Wieczorem można wpaść na szybkie piwo, aperitif lub kolację i nikt się dziwi, że przy jednym stoliku piją tylko piwo, podczas gdy obok kelnerzy serwują dania. Po wcześniejszym umówieniu wizyty, właściciele organizują również zwiedzanie części produkcyjnej (O i mam pomysł na kolejny wpis). Tutaj strona internetowa Birrificio B63.

Birrificio B63 collage

4. Na granicy ze Szwajcarią Wielka Przełęcz Świętego Bernarda (Saint-Rhemy-en-Bosses)

To właśnie tutaj czuję, że dolina w której mieszkam nie jest jednak pułapką i jakieś wyjście z niej jednak jest :-). Od czerwca do października można przejechać przez przełęcz samochodem i ja właśnie z tego korzystam jadąc do Polski. Latem co najmniej kilkakrotnie wybieramy się również na samą przełęcz na spacer lub przejeżdzamy jadąc na wycieczkę nad jezioro Genewskie. Na przełęczy jest hodowla psów rasy Bernardyn, jeden z najstarszych hoteli we Włoszech i uwaga: kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w kapliczce po szwajcarskiej stronie przełęczy. O Przełęczy poczytacie więcej tutaj, a o kopii obrazu tutaj.

Colle GSB

5. Boso po lesie (Morgex)

Tak to już jest, że mając małe dzieci człowiek odkrywa nowe miejsca, na które być może nie zwróciłby w przeciwnym wypadku uwagi. Banalne, ale jakże prawdziwe. Tak było właśnie ze ścieżką do chodzenia boso, zrealizowaną w ramach jednego z projektów europejskich w Morgex. Ścieżka okazała się jednak świetnym miejscem nie tylko dla mojej córki, ale również i dla mnie! Trasa ma ponad 700 m długości i składa się z wielu różnych odcinków: piasku, błota, wody, kamieni, drewnianych pali, trocin itp. Przyznaję, że często tam wracamy i się relaksujemy przy szumie rzeki Dora Baltea i z widokiem na Mont Blanc. Ścieżkę dokładnie opisałam tutaj.

Morgex collage

Na tym nie kończą się moje ulubione miejsca w Dolinie Aosty, powiedzmy, że ten wpis mógłby być początkiem bardzo długiej listy.

Jeśli chcecie poznać ulubione miejsca innych klubowiczek, to do końca czerwca zaglądajcie każdego dnia na stronę klubu, pamiętając, że projekt zadedykowałyśmy stowarzyszeniu Piękne Anioły. 

Bookmark the permalink.

18 Comments

  1. Pingback: PROJEKT "TOP 5 UKOCHANYCH MIEJSC" - Klub Polki na Obczyźnie

  2. Bywając w takich miejscach, to ty chyba powinnaś być zawsze zrelaksowana 🙂
    PS. Mam nadzieję, że ten wpis o browarze pojawi się w niedługim czasie.

    • Agnieszka Stokowiecka

      Relaksu nigdy za wiele :-), to raczej rodzaj zresetowania się. Długi spacer i człowiek wraca jak nowy. Ja też liczę, że o browarze napiszę już wkrótce. Myślę nad wywiadem z właścicielmi! Mają ciekawą przeszłość 🙂

  3. ania - podsloncemitalii.pl

    Piękne to jezioro!

  4. Piekne miejsca i bardzo klimatyczny wpis- dziekuje za pozytywny ladunek energii na poczatek dnia!!!

  5. Ależ cudowne macie tam widoki – mogłabym tak sobie usiąść i się rozmarzyć!

    p.s.Zdjęcia piękne 🙂

  6. Agnieszka Stokowiecka

    Dzięki za komplement co do zdjęć, myślę, że miejsca są tak malownicze, że trudno źle zrobić zdjęcia ;-). Pozdrawiam.

  7. Jezioro i Przełęcz św. Bernarda wybieram dla siebie 🙂 Ale piękne i ciekawe są wszystkie.
    Pozdrawiam Agnieszko!
    O.

  8. Ale piękne miejsca!Ja też uwielbiam włóczyć się tam, gdzie można pobyć samej, a nie w tłumie turystów. 🙂

  9. Top 3: jezioro, przełęcz i kolejka Monte Bianco 🙂 Ja dodał bym jeszcze Cervinię, bo miasteczko jest dosłownie przyklejone do Cervino/Matterhorn i warto to zobaczyć z bliska.

    • Agnieszka Stokowiecka

      Cervinię na pewno warto zobaczyć, ale o uroku miasteczka nie krążą dobre opinie 🙂 , zabudowana blokami z okresu dzikiego stawiania bloków. Ale Matterhorn jest i to na wyciągnięcie ręki :-). Pozdrawiam!

  10. Witam! Ja tez jestem Polką na Obczyznie ale angielskiej. wybieram sie z mężem na 4 dni w Twoje regiony, lądujemy w Turynie. A Dolinę Aosty planujemy obrac za glówny cel. Coś czuję, że najbliższe dni spędze na przekopywaniu Twojego bloga wzdłuż i wszerz;) Kopalnia wiedzy na temat który chcę poznać. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *