Vallée d’Aoste i francuskie rozterki

MJ-PATRONI MEDIALNI- (1)Wrzesień to miesiąc szczególny, ponieważ 26 obchodzimy Europejski Dzień Języków. Z tej okazji wraz z grupą blogerów kulturowo-językowych przygotowaliśmy ciekawą akcję, zwaną „Miesiąc języków”. Każdy język ma swój dzień i dziś wypadło na francuski, o którym zgodnie z ideą naszego projektu napiszę wam z perspektywy Włoch.

Z dzisiejszego wpisu dowiecie się jak to się stało, że włoski region Valle d’Aosta jest oficjalnie dwujęzyczny: włosko-francuski i co to oznacza w praktyce. Będzie nie tylko powtórka z historii (obiecuję nie przynudzać ;-), ale również trochę moich obserwacji i doświadczeń z teraźniejszości.

Sama się zastanawiam jak to możliwe, że przez prawie dwa lata prowadzenia bloga nigdy nie napisałam o historii Doliny Aosty! O tym dlaczego język francuski w ogóle jest tutaj tak ważny i czy to prawda, że region jest naprawdę dwujęzyczny?

La Vallée d’Aoste – une région bilingue!

Continue reading

Kiedy północ była południem, a Waldotańczycy emigrowali

Waldotańczycy we francuskim regionie Sabaudiai. Źródło: Stowarzyszenie Waldotańczyków w Sabaudii.

Waldotańczycy we francuskim regionie Sabaudiai. Źródło: Stowarzyszenie Waldotańczyków w Sabaudii.

Dziś Dolina Aosty to jeden z bogatszych regionów Włoch. Tych ubożejących i pogrążonych w kryzysie Włoch, ale jednak. Wszelkie wskaźniki ekonomiczne (PKB, stopa bezrobocia, inwestycje, zatrudnienie kobiet, itp) nie są takie złe. Jednak bezrobocie szaleje i aktualnie osiągneło psychologiczny próg ponad 10%, co w porównaniu z 2006 rokiem, kiedy było na dwukrotnie niższym poziomie jest napawdę niewyobrażalnie wysokie dla mieszkańców nieprzyzwyczajonych do takiej sytuacji gospodarczej. Nie zawsze jednak tak było. W sensie, nie zawsze region Valle d’Aosta był jednym z lepiej prosperujących we Włoszech. O historii regionu i drogi do jego autonomii nigdy nie pisałam, jest to temat tak samo ciekawy jak i zagmatwany i trudny do wyjaśnienia na blogu, który lekko i przyjemnie traktuje o szlakach, zabytkach i polencie.

Dziś jednak podzielę się z wami kawałkiem historii. Odległym kawałkiem, ale nie na tyle, żeby nie miał wpływu na tu i teraz. Nie chciałabym nawiązywać do aktualnych wydarzeń i napływu emigrantów z odległego południa, chociaż oglądając reportaż możecie mieć takie skojarzenia, no cóż, interpretację pozostawiam już wam samym.

Continue reading

Via Francigena: pieszo z Canterbury do Rzymu przez alpejską przełęcz

Pomnik Świętego Bernardna na Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda, najwyższy punkt Via Francigena.

Pomnik Świętego Bernardna na Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda, najwyższy punkt Via Francigena.

O historycznym szlaku pielgrzymkowym Via Francigena chciałam napisać już dawno temu, ale się jakoś nie składało. Ostatnio jednak wybrałam się do Lozanny i jadąc na Wielką Przełęcz Świętego Bernarda spotkałam śmiałków pokonujących pieszo ten szlak. Czy mogłabym mieć lepszą motywację do opisania trasy? Chyba, że sama bym się zdecydowała na pielgrzymkę, na to jednak w najbliższych latach się nie zapowiada, także piszę co wiem :-).

O szlaku pielgrzymkowym Santiago de Compostela chyba wszystkim mniej lub bardziej obiło się coś o uszy. A Via Francigena? Albo szlak jest mniej atrakcyjny, albo działania marketingowe nie te. Biorąc pod uwagę, że trasa obejmuje cztery bogate w historię, tradycje i zabytki państwa: Wielką Brytanię, Francję, Szwajcarię i Włochy, to stawiałabym na to drugie. Chociaż kto przeszedł całą Via Francigena, a znalazłam w internecie relację dwóch Polaków, którzy pokonali Via Francigena na piechotę w ciąu 70 dni, to stwierdził, że włoska część, począwszy od Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda jest najciekawsza i najpiękniejsza.

Continue reading

Borgo medievale w Etroubles i praczki wśród dzieł sztuki

Miejscowość Etroubles pomiędzy kwiatami i dziełami sztuki.

Miejscowość Etroubles pomiędzy kwiatami i dziełami sztuki.

Etroubles to małe borgo medievale położone niedaleko szwajcarskiej granicy i tunelu Gran Saint Bernard, bądź Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda. Warto tam wstąpić na popołudniowy spacer, ponieważ jest to jedno z piękniejszych miasteczek doliny, które w 2013 roku wygrało konkurs we Włoszech na najbardziej ukwiecone gminy Italii. I rzeczywiście, chociaż jest niezwykle spokojne i zdaje się opuszczone (chociaż nie jest), to kwiaty i kolory dominują na każdym kroku. Każdy, nawet najmniejszy zakątek miasteczka jest ozdobiony kwiatami. Spacer w takim miejscu jest niezwykle przyjemny, ale kolorowe kwiaty to nie jedyny powód, aby odwiedzić Etroubles. Czytajcie :-).

Samo słowo Etroubles pochodzi z języka franko – prowansalskiego i oznacza “Etrobla”, czyli pola pokryte słomą, z tego bowiem słynęło miasteczko, aż do późnych lat 60.

Continue reading

Trento Film Festival – nagroda dla filmu Ninì z Doliny Aosty

Trento Film FestivalCzy pamiętacie jak opisałam wam w tamtym roku niesamowitą historię Ninì Pietrasanta i Gabriele Boccalatte? Historię z lat 30′ XX wieku o miłości, odwadze i tajemnicy skrywanej o końca życia przez Ninì. Jeśli nie to koniecznie przeczyajcie mój wcześniejszy wpis (link), w którym opowiedziałam o jednej z pierwszych kobiet alpinistek.

Ninì (1899 – 2000) urodziła się w Paryżu, a następnie wraz z rodziną przeprowadziła się do Mediolanu. Wychowywał ją głównie ojciec, profesor ekonomii, gdyż matka zmarła. Określano ją jako dziewczynę z dobrego domu, która swoim życiem wyprzedzała czasy, w których żyła (takie kobiety uwielbiam!). Była pionierką zarówno jako alpinistka, jak również jako filmowiec w górach.

W 1932 roku Ninì spotyka na Mont Blanc Gabriele, zakochują się i kilka lat później biorą ślub.

Continue reading

Archeologiczne niespodzianki, które skrywa włoska ziemia

Przyszłość zawsze zaczyna się od budowy. Taki napis widnieje w centrum Aosty, gdzie właśnie powiększają szpital.

Przyszłość zawsze zaczyna się od budowy. Taki napis widnieje w centrum Aosty, gdzie właśnie powiększają szpital.

Chyba wszyscy wiedzą, że włoska ziemia posiada najwięcej na świecie zabytków na metr kwadratowy. Jest to jeden z powodów dla których tak trudno np. w Rzymie wybudować nowe linie metra. Gdziekolwiek się nie wbije łopaty tam można natrafić na ślady nie tylko Rzymian, ale i wcześniejszej historii. W Aoście nie jest inaczej.

Stara – nowa inwestycja.

Jakiś czas temu mieszkańcy Doliny Aosty wzięli udział w referendum. Pytanie, na które mieli odpowiedzieć mogłoby się zdawać było proste i dotyczyło tego co dalej z regionalnym szpitalem: budujemy nowy na obrzeżach miasta czy powiekszamy ten już istniejący? Istniejący, znajdujący się w centrum Aosty, przy najbardziej zatłoczonym rondzie, do tego jest już stary, za mały, nie ma parkingów, nie ma miejsca na lądowanie helikoptera i aby dotrzeć na lotnisko trzeba pokonać 3 km karetką, co może być kluczowe dla ludzkiego życia w przypadku sytuacji wymagającej nagłego transportu do Turynu, poza tym jest podzielony i część oddziałów szpitalnych jest poza centrum miasta (np. ginekologia i patologia noworodka).

Continue reading

Dialekt alemański u stóp Monte Rosa w Gressoney-Saint-Jean

Gressoney-Saint-Jean, na zdjęciu jezioro Govet, w którym przegląda się alpejski lodowiec Lyskamm.

Gressoney-Saint-Jean, na zdjęciu jezioro Gover, w którym przegląda się alpejski lodowiec Lyskamm.

O miejscowości Gressoney-Saint-Jean położonej w bocznej Dolinie Lys, zwanej również Doliną Gressoney, chciałam napisać już dawno temu, ale zawsze coś mi wypadało i nie mogłam się zebrać do przygotowania wpisu. W sierpniu tamtego roku wybraliśmy się tam na jednodniową wycieczkę podczas której zwiedziliśmy zamek Savoia oraz miasteczko położone u stóp lodowca Lyskamm masywu Monte Rosa. Co prawda już kiedyś byłam w Gressoney, ale to było bardzo dawno temu i z tamtego pobytu zapamiętam tyle, że to urocze i dobrze zorganizowane pod względem turystycznym miasteczko. Zapamiętałam dobrze.

Gressoney-Saint-Jean leży na wysokości 1385 m n.p.m. i liczy niewiele ponad 800 mieszkańców, są to głównie autochtoni żyjący z turystyki i rolnictwa. Miasteczko znajduje się właściwie w takiej samej odległości od Aosty, stolicy regionu, co od Turynu! Będąc na miejscu ma się nieodparte wrażenie, że jest się w jakimś innym świecie, niekoniecznie włoskim czy jak pozostała część regionu Valle d’Aosta, z naleciałością francuskiego, ale właśnie… Wjeżdżając do Doliny Lys wita nas napis Willkommen in der Walsergemeinschaft Oberlystal! I to wszystko wyjaśnia.

Continue reading

Napoleon w Dolinie Zimna: karnawałowe tradycje regionu

Typowa maska w Zimnej Dolinie w Alpach: le landzette

Typowa maska w Zimnej Dolinie w Alpach: le landzette

Lutowy sobotni poranek. Wyruszam wraz z córką do Allein, małej wioski w Alpach, położonej na wysokości 1190 m n.p.m. Chcę z bliska przyjrzeć się świętującym przebierańcom, a przy okazji zwiedzić tamtejsze Muzeum Karnawału, zabierające w niesamowitą podróż po tradycjach karnawałowych Doliny Wielkiego Świętego Bernarda, zwanej również Zimną Doliną (Coumba Freidé).

Napoleon w Dolinie Aosty

Tradycja strojów karnawałowych Zimnej Doliny sięga XIX wieku i wiąże się z kampanią Napoleona w 1800 roku, kiedy to przekroczył Przełęcz Wielkiego Świętego Bernarda w celu podbicia Włoch, a dzisiejsze kostiumy są ironiczną interpretacją żołnierskich mundurów Napoleona. Wystarczy spojrzeć na ozdobione hełmy czy czerwony krój „munduru”, aby dostrzec pewne podobieństwa.

Continue reading

Auschwitz-Birkenau widziane oczami licealistów z Aosty

Wystawa Auschwitz – spojrzenia generacji post pamięci

Wystawa Auschwitz – spojrzenia generacji post pamięci

Dzisiejszego dnia przypada siedemdziesiąta rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

W 2005 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych, ku pamięci nazistowskim ofiarom, ogłosiła dzień 27 stycznia Międzynarodowym Dniem Ofiar Holokaustu.

Od pięciu lat w ramach inicjatywy Treno di memoria (tłum. Pociąg pamięci) licealiści z Doliny Aosty odbywają podróż do miejsc upamiętniających tragedię zagłady ludzkości i zwiedzają m.in. obóz w Auschwitz-Birkenau, getto krakowskie oraz Fabrykę Schindlera w Muzeum Historycznym w Krakowie. Pamięć o tym strasznym wydarzeniu nie powinna się zatrzeć i jak powiedział Piotr Cywiński o obozie Tego Miejsca, jako sumienia Europy i Świata, nie będzie już nigdy można ominąć, uciszyć, wymazać. Ta ziemia nosi w sobie krzyk ofiar. I go nie skryje.”

Continue reading

150 lat zdobycia alpejskiego szczytu Matterhorn

Rozświetlone Monte Cervino. Autor Stefano Jeantet

Oświetlone blaskiem reflektorów Monte Cervino. Autor zdjęcia Stefano Jeantet

W 2015 roku mija 150 rocznica zdobycia jednego z najpiękniejszych szczytów Alp – Matterhorn. Góra leżąca na granicy włosko – szwajcarskiej jest jedną z najchętniej fotografowanych w całych Alpach. Nic dziwnego, ma w sobie dużo uroku bez względu na to, czy patrzy się na nią od strony włoskiej czy szwajcarskiej.

Szczyt Monte Cervino w porównaniu z innymi alpejskimi szczytami został zdobyty po raz pierwszy dosyć późno, a właściwie na samym końcu. Wszystko ze względu na bardzo trudną i odstraszającą drogę. Szczegółowo o wyścigu pomiędzy ekspedycjami Edwarda Whympera i J. A. Carrela, które wyruszyły praktycznie jednocześnie, ale po dwóch stronach Matterhorn, możecie przeczytać tutaj. Ostatecznie Matterhorn 14 lipca 1865 roku po raz pierwszy zdobyła siedmioosobowa ekspedycja anglika Whympera, co jednak przypłaciła stratą czterech alpinistów, którzy z wyprawy nigdy nie wrócili do bazy.

Continue reading