Valnontey leży w Cogne i w Parku Narodowym Gran Paradiso, w sumie niedaleko od nas, ale przyznaję, że jeszcze do niedawna nie miałam okazji odwiedzić tego miejsca latem. Dolina Aosty niby jest mikroskopijna, ale miejsc do zobaczenia, przechodzenia i zwiedzenia jest więcej niż weekendów w całym moim życiu 😉. Poza tym w Cogne bardziej są znane wodospady w Lillaz (cascate di Lillaz) i to tam częściej zaglądam.
Jednak, rok temu wybrałam się zimą na rakietki śnieżne do Valnontey i to co zobaczyłam zauroczyło mnie całkowicie, także powrót w cieplejszym okresie stał się tylko kwestią czasu (zimowe widoki w Valnontey możecie zobaczyć tutaj).
Lato 2015 nas rozpieszcza, od początku czerwca padało chyba tylko dwa razy podczas weekendu, a to znaczy, że właściwie co sobotę lub niedzielę coś się u mnie dzieje, coś zwiedzam, gdzieś jadę lub jedziemy wszyscy. Na naszej wysokości upały nam co prawda nie doskwierają i nie czuję potrzeby ucieczki, ale za to jest tyle pięknych miejsc, których jeszcze nie widziałam, że po prostu mnie nosi :-).
Do Valnontey dojeżdza się bardzo łatwo, leży około 3 km od centrum Cogne i bez problemu znajdziecie znaki drogowe. Samochód zostawiamy na parkingu lub wzdłuż drogi, chociaż tego w sumie nie powinnam polecać. Ewentualnie jeśli nie macie samochodu to z Cogne do Valnontey jeżdzą bezpłatne autobusy, które podwożą turystów, ostatecznie również spacer jest ciekawą opcją.
My dojechaliśmy dosyć późno i samochód zostawiliśmy na poboczu, tuż obok pastwiska. Krowy robiły nam za stróży ;-).
Z parkingu do początku szlaku jest jakieś 10 minut. Pozostawiamy za sobą gwar samochodów, przed nami tylko piękne widoki i szum górskiej rzeki Valnontey, która w pełni okresu letniego jest trochę sucha.
Po prawej stronie widzę już pierwsze atrakcje dla dzieci, możliwość jazdy na koniu, pony lub osiołku. Nie mamy jednak czasu na zgłębienie tematu i idziemy dalej. Żółte znaki informują gdzie można dojść, jednym z miejsc jest schronisko Sella, które opisała Ula tutaj. Z Valnontey można również rozpocząć wspinaczkę na Gran Paradiso, jedyny czterotysięcznik położony całkowicie we Włoszech, często wykorzystywany przez alpinistów jako aklimatyzacja przez wspinaczką na Monte Bianco.
My tak wysoko nie planujemy się wspinać. Po krótkim spacerze mijamy mostek i nachodzi nas chęć pomoczenia nóg. Wody jest mało i postanawiamy to wykorzystać. Jest niezwykle zimna :-). Czy to może dziwić?
Otacza nas przepiękna natura, czyste powierze, wspominam naszą wyprawę na rakietkach i rozpoznaje miejsca. Już sama nie wiem czy Valnontey podoba mi się bardziej latem czy zimą. Jedno jest pewne, w pobliżu Gran Paradiso naprawdę czuję się jak w raju.
I klops. Dochodzimy do strategicznego miejsca dla rodzin z dziećmi. Polany ze strumykiem i małym płytkim, naturalnym basenem. Moja córka przepada. Zauważam pewną prawidłowość, im bliżej “basenu” jest rozłożony koc, tym dzieci są mniejsze. My trzymamy się na uboczu ;-), chociaż nie omija mnie zabawa w berka po strumyku.
Miejsce idealne i nie jest wcale zatłoczone. 50 m od polany jest bar, a w nim wszelkie dogodności dla turystów, obowiązkowo z kawą i lodami.
Wspomnę wam tylko, że kontynuując szlak w Valnontey dojdziecie do gospodarstwa agroturystycznego, które oferuje lokalne produkty oraz dalej do dawnej alpejskiej wioski Vermiana, którą naprawdę warto zobaczyć ze względu na walory architektoniczne.
Tyle z naszej wycieczki, która pomimo iż nie zrobiliśmy kilometrów tras zakończyła się tak:
Przepiękne widoki. Wygląda na miejsce idealne na weekendowy relaks:)
Oj tak, tylko żeby to był maksymalny relaks to trzeba iść bez dzieci 😉 i z książką.
Rozpusta, nie to niemożliwe, być tak blisko i nic…. Tyle kierunków, taka pogoda. Chciałbym choć raz w życiu umieć tak zrobić. Po prostu pomoczyć stópki zamiast wejść hen. Gratuluję. Pozdrawiam ciepło, a poprzednia relacja o Cogne w śniegu i w śladach biegowych mnie rozmarzyło (gdyby tak..). Dużo, dużo zdrowia. m
Byliście blisko, to fakt, ale na pewno (mam nadzieję :-), będzie jeszcze okazją!Zimą? Rakietki? Tak! To może być pomysł na zimowe ferie ;-). Dziękuję Panie Macieju za komentarz i za zdrowie, tego nam potrzeba.
Przepiękne miejsce. Dla leniwych ale zrobiliscie aktywny spacer w którym macie tak duzy wybór szlaków, ze trudno się zdecydować. Piękne zdjęcia i przez wspaniale widoki prowadzi trasa. Zimna woda z lodowca ze strumyka to przyjemy szok dla stóp. Ale jak widać to na takich wszyscy odwiedzający zmierzają w jedne miejsce – wielka polana dla rozbrykanych dzieciaków. Pozdrawiam
Z małymi dziećmi daleko nie zajdziesz, a to miejsce jest napawdę namiastką raju ;-). Widoki rzeczywiście wspaniałe, chociaż mnie to ciągnie wyżej. Za jakiś czas to spełnię :-).
O matko! Tam jest cudownie! Widok jak z filmu lub bajki. Genialne miejsce:)
Tak, miejsce jest naprawdę wspaniałe :-).
No, z tego miesca dzieliło Was zaledwie trzy godziny by się wspiąć wyżej niż Rysy. 🙂
Pingback: Najstarszy włoski Park Narodowy Gran Paradiso
Pingback: Ile kosztuje urlop w Alpach latem. Plan pobytu na 10 dni! | CiekawAOSTA