Zamek w Champorcher i kilka przemyśleń o małych wioskach w Alpach

Zamek w Champorcher z charakterystycznymi blankami u szczytu.

Zamek w Champorcher z charakterystycznymi blankami u szczytu.

Champorcher to mała i senna wioska w Alpach, leżąca na wysokości 1430 m n.p.m. Zimą, owszem odwiedzana przez narciarzy, gdyż jest częścią ośrodka narciarskiego Monterosa SKI, ale wiosną czy latem? Na stałe mieszka tam 398 osób, znaczy się, tyle deklaruje stałe zameldowanie, a to i tak nie najmniej jak na waldotańskie realia.

Nawet w tak małym, zagubionym i oddalonym od świata miejscu można spotkać piękne przykłady architektury średniowiecza. Mowa o zamku, a raczej wieży, którą znajdziecie w centrum miasteczka tuż obok kościoła i parafii.

Zameczek do dziś zachował się w jednym kawałku. Jest wysoki na 15 m, w kształcie idealnego graniastosłupa o podstawie 6,40 m. To co charakteryzuje zamek to zdąbiące u szczytu blanki, podobnie jak w przypadku zamku w Fenis.

Historia zamku

W XIII wieku zamek należał do rodziny Bard, tej samej, która wybudowała zamek na wzgórzu przy wjeździe do Doliny Aosty, dający początek dzisiejszej twierdzy Bard. W tym samym wieku wieża, która pełniła głównie funkcje militarne, przeszła w ręce Sabaudów. Przez kilka wieków zmieniała właścicieli kilkakrotnie, aż w 1861 znalazła się w posiadaniu gminy Champrocher.

Wieża jest zamknięta, można ją zwiedzać tylko z zewnątrz.

Zamek to oczywiście nie jedyny powód do odwiedzenia wioski latem, a wręcz tylko dodatek. Miłośnicy górskich sportów znajdą w Champorcher sporo atrakcji: wycieczki, wspinaczkę, kajaki, konie czy rowery. Zainteresowanym polecam stronę Valle di Champorcher, niestety tylko po włosku.

Na zakończenie kilka słów o samej wiosce Champorcher. Jak wspomniałam wcześniej zimą miejscowość nie narzeka na brak zainteresowania. To właśnie tutaj znajdują się wyciągi narciarskie najbliższe turystom z Turynu i Mediolanu. Jednak liczba stałych mieszkańców maleje z każdym spisem powszechnym, w 1861 roku było ich 1200, w 1951 – 638, a w 2011 już tylko 398. Możnaby rzec, że kto może ten ucieka i na nic piekne krajobrazy, otaczająca natura, cisza i spokój. Takich miejsc, a raczej gmin w Dolinie Aosty jest więcej, młode pokolenie wyjeżdza i już nie wraca. Tak zwana średnia góra (media montagna) traci wielu mieszkańców, a co za tym idzie usługi takie jak sklepiki, pocztę, oddział banku, może jakiś sklep żelazny, które jeszcze kilkanaście lat temu sprawiały, że wioski tętniy życiem. Ostały się jeszcze, hotele, restauracje (nie wszędzie) i bary nastawione na turystów, ale dla samych mieszkańców pozostaje coraz mniej. Pytanie ostatnio bardzo modne: czy wioski w Alpach są skazane na wyludnienie?

Bookmark the permalink.

4 Comments

  1. Problem takich wiosek chyba istnieje wszędzie. Z powodu wielu czynników po prostu nie podążają one za zmianami społecznymi.

    • Agnieszka Stokowiecka

      Właśnie, właśnie, a szkoda. W niektórych takich wioskach nie ma nadal szybkiego łącza internetowego. Jak żyć w takich warunkach? Wydaje się banalne, ale w dzisiejszych czasach jest nie do pomyślenia.

  2. wydaje mi się, ze problem wyludnienia istnieje nie tylko tam 😀

    • Agnieszka Stokowiecka

      To na pewno! Ale są miejsca, które sobie z tym radzą :-D. Mam pomysł na nowy wpis ;-). Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *