Po zimowym letargu wszystko powoli budzi się do życia, ja chyba również. Z planami to u mnie ostatnio różnie bywa, ale ponieważ topniejący śnieg wywołuje we mnie pozytywne emocje i odczucia to postanowiłam, że zagram przeznaczeniu na nosie i coś na nadchodzącą wiosnę jednak zaplanuję.
Kurs fotografii
Był na liście postanowień na 2015, a na wiosnę stanie się rzeczywistością. Postanowiłam dokształcić się odrobinę, tak, aby serwować wam coraz lepsze zdjęcia i nie być zależną od męża.
W połowie kwietnia rusza w Aoście profesjonalny kurs fotografii, na który już się zapisałam. Czy 10 spotkań uwrażliwi mnie na otaczające piekno i sprawi, że moje zdjęcia będą lepsze? Na to liczę, a wy już wkrótce się przekonacie.
Bieganie
Mieszkam tuż obok szlaku górskiego, który prowadzi wzdłuż średniowiecznego kanału nawadniającego Ru Neuf i jest wprost idealny do biegania (o szlaku Aosta-Etroubles przeczytacie tutaj), wystaczy wyjść z domu i jest. Jako jedyny w mojej okolicy nie jest pod górkę, co sprawia, że przyciąga sporo amatorów nie tylko biegania, ale i spacerów z psem, wózkiem czy kijkami. Postanowiłam w końcu dołączyć do grona biegaczy i zadbać o formę, co z pewnością wpłynie również na moją duszę, która aktualnie potrzebuje pozytywnych bodźców. Z pewnością zaserwuję wam nie tylko wieści ze szlaku, ale i poranne zdjęcia. Wciąż wspominam z lekkim sentmentem poranne bieganie z moją przyjaciółką Asią. Byłam wtedy w klasie maturalnej, była zima, 5 rano, a ja wstawałam i biegałam. Mogłam? Mogłam! To i teraz dam radę!
Ogródek
Czy jest coś lepszego niż warzywa z własnego ogródka? W tamtym roku po raz pierwszy na niewielkim kawałku ziemi posadziliśmy pomidory koktajlowe, cukinię, cebulę, szczypiorek, brokuły, kapustę, kalarepę i sałatę. Lato co prawda nie dopisało, było więcej deszczu niż słońca, ale mimo wszystko to co urosło cieszyło nasze oczy i podniebienie. Smak własnych warzyw rekompensuje wszelkie trudy doglądania i pielenia. Dodatkowo dla mnie to była wspaniała okazja do spędzania czasu razem z córką, która uczyła się razem ze mną podstaw ogrodnictwa. Było miło i bogatsza o zeszłoroczne doświadczenia, w tym roku ponownie planuję zgłębić tajniki Matki Ziemi.
To tyle z planów na najbliższe tygodnie, może i mało ambitnie, ale biorąc pod uwagę niekończące się zawirowania w moim życiu, to te trzy postanowienia na wiosnę są dla mnie sporym wyzwaniem. Prawie jak dziesiąty poziom gry tetris (kto grał i pamięta?).
Agnieszka, masz NIESAMOWITY widok z domowego ogródka!!! Mega! Poza tym zazdroszczę Ci kursu fotografii, super pomysł!
Ogródek nie nasz, żeby nie było 🙂 Mamy super sąsiada, który każdego roku obdziela mieszkańców mojej wioski ziemią pod uprawę i każdy może sadzić co mu się zamarzy, korzystamy chętnie! Uroki zycia na włoskiej wsi, gdzie wszyscy się znają i przyjaźnią. Kurs fotografii był już dawno w planach, w końcu się uda! Pozdrawiam.
o raaaaaaany, ale masz widok, dziewczyno!!!! Aż mnie zatkało, zazdraszczam. Potęga natury, potęga gór!
Tak, góry piękne są, może wkótce będę potrafiła przekazać to jeszcze lepiej? Pozdrawiam!
Zimowy letarg, to brzmi mało optymistycznie, ja polecam oprócz kursu fotografii kurs jazdy na na nartach zjazdowych. Masz pod nosem tyle dobra w postaci tras i wyciągów w przepięknych miejscach, że nie wypada nie korzystać. Na wiosnę i lato dobrym zajęciem jest jazda na rowerze, tylko musisz dobrze planować trasę, by unikać ciężkich podjazdów … a może właśnie nie unikać ? 🙂 Pozdrawiam.
Na nartach to ja sobie radzę, gorzej z czasem. Wiem, że to wszystko mam pod nosem, może dlatego jest mi jeszcze trudniej, bo wiem, że te wyciągi stoją i nie uciekną. Mimo wszystko jazda na nartach też jest na liście do zrobienia w 2015 roku. Rowerem trochę jeżdzę, ale bez żadnych podjazdów, jeszcze nie oszalałam, taka jazda to jest chyba tylko dla zawodowców, albo wytrawnych, gdzie mi tam do nich 🙂
Grand Combin już bez białego … szybko
Nie! Jeszcze jest trchę biały, to zdjęcie zrobiłam w zeszłym roku pod koniec sezonu ogródkkowego, chyba był 31 października.
Postanowienia trzeba mieć i je realizować 🙂 Trzymam kciuki!
O.
Dziękuję :-), przyda się, wiadomo jak to w życiu, pełno niespodzianek!
A ja ostatnio nie mam planów, choć przydałoby mi się pobiegać. Fantastyczne widoki!
A jak Ty się w ogóle znalazłaś w Aoście- może pisałaś coś na ten temat, chętnie bym poczytała:).
Bieganie jest chyba najłatwiejsze pod względem organizacyjbym, wystarczy mieć chęć i ruszyć się z domu.
Jak ja znalazłam się w Aoście? Jak się spotkamy to ci opowiem 🙂 Bo liczę na to, że w końcu się spokamy, aż tak daleko do siebie nie mamy, a pewnie w tym roku na wakacje pojedziemy do Ligurii, po pierwsze blisko, po drugie Gaslini na wyciągnięcie ręki, a przezorny to zawsze ubezpieczony. Trzymaj się ciepło.