W dzisiejszym wpisie podzielę się z wami moimi wrażeniami i praktycznymi informacjami z wypadu nad alpejskie jezioro Chamolé. W okresie letnim jest to jedno z bardziej dostępnych jezior i może być celem naszej wędrówki samo w sobie lub, jak w naszym wypadku, być tylko częścią dnia spędzonego w miejscowości Pila.
Tag: galeria zdjęć
Biegówkami po Alpach. Flassin – Valle del Gran San Bernardo
Biegówki w Alpach mają sporo zwolenników wśród lokalnych mieszkańców, którzy często właśnie w taki sposób spędzają zimą wolny czas. Turyści przyjeżdzający na narty już niekoniecznie doceniają spokojne i relaksujące momenty na nartach biegowych. Więcej emocji i radości przynoszą im zjazdówki, co jest oczywiste!
My dla odmiany i na fali tego, że córka zaczęła w przedszkolu naukę jazdy na biegówkach wybraliśmy się do ośrodka narciarstwa biegowego w Wielkiej Dolinie Świętego Bernarda, we Flassin (Valle del Gran San Bernardo).
Ośrodek (Foyer de Fond de Flassin) leży na wysokości 1373 m n.p.m. i oferuje 18 km tras narciarskich, wypożyczalnię sprzętu oraz oczywiście szkółkę jazdy lub indywidualne lekcje z instruktorem (trzeba rezerwować wcześniej). Najwyższy punkt trasy leży na wysokości 1480 m n.p.m., a najniższy na 1270.
#BlogowaniePodJemiołą – wyniki konkursu
Dziękuję wszystkim za zgłoszenia w konkursie. Wasze zdjęcia z górskich wojaży są naprawdę świetne i cieszę się, że macie tak cudowne wspomnienia, którymi się dzielicie! Bardzo trudno było mi wybrać trzy zdjęcia, najchętniej obdarowałabym was wszystkich. Po przemyśleniu sprawy wybrałam cztery zdjęcia, fundując dodatkową, regionalną nagrodę :-).
Przypominam, że nagrody w akcji Blogowanie pod jemiołą ufundowały Wydawnictwo Preston, Wydawnictwo Literackie i Wydawnictwo Compagnia Lingua.
WYGRYWAJĄ 🙂
Czekając na Święta
Dzisiejszy wpis będzie bardzo krótki i ograniczy się do kilku zdjęć jakie udało mi się zrobić w piątek wieczorem w Aoście. Stolicę regionu już od kilku dni zdobią świąteczne światełka. Tradycyjnie na głównym placu stoi choinka (prezentów póki co nie widziałam 😉 ) przypominając, że zbliżają się Święta. Właśnie na taką świąteczną atmosferę czekałam, żeby zrobić sobie kilka selfie. Są mi potrzebne do pewnego projektu, o którym na razie wam nie napiszę :-). To będzie niespodzianka na Święta.
Nie bez powodu na plener wybrałam Marché Vert Noel – jarmark bożonarodzeniowy w Aoście. Od kilku lat organizują go u stóp rzymskiego teatru, który nawet bez tej świątecznej otoczki robi wrażenie! Niewielką relację z jarmarku opublikowałam w 2013 roku i przeczytacie ją tutaj: Jarmark świąteczny w Valle d’Aosta – moda, która zamieniła się w tradycje, a tutaj również fotorelacja z pięciu róznych jarmarków w regionie: mnóstwo kolorów i rękodzieła.
Jesienne wyzwanie fotograficzne
Dzisiejszy wpis jest nietypowy 🙂 . Naprawdę? Ostatnio jakoś tak publikuję notki, że mi nie pasują moje własne kategorie blogowe 😀 . Taki czas! Od 6 września, trochę nieśmiało, przystapiłam do wyzwania fotograficznego z Natalią z bloga Jest Rudo. Moim zdjęciom daleko jest do doskonałości, ale porównując je z tymi z początków blogowania to i tak jest nieźle. Dzięki wyzwaniu przez 2 miesiące chyba trochę bardziej przyłożyłam się do robienia zdjęć, kadrowania, kolorów i filtrów. Wszystkie zdjęcia z wyzwania pochodzą oczywiście z Valle d’Aosta i zrobiłam je w bardzo spontaniczny sposób. Po prosto ho colto alcuni momenti (uchwyciłam chwile). Nie udało mi się wykonać wszystkich 30 zadań zaproponowanych przez Natalię, ale ponad połowa JEST! Zdjęcia publikowałam na Instagramie, z którym ostatnio się bardzo polubiłam. Czas na podsumowanie i już myślę o następnej przygodzie z Jest Rudo, a was zachęcam do udziału, bo to nie tylko wspaniała zabawa, ale i duża dawka motywacji 🙂 .
Zaczynamy!
Festa de lo Pan Ner – Festyn pieczenia chleba
W ostatnią sobotę wybraliśmy się na Festa de lo Pan Ner, czyli Sagrę Ciemnego Chleba. O samej idei imprezy, która w tym roku odbywała się po raz pierwszy pisałam wam kilka dni temu i jeśli przegapiliście wpis to koniecznie przeczytajcie: Dużo nas, dużo nas do pieczenia chleba.
Wypiekanie chleba w Dolinie Aosty to bardzo stara radycja, ale co tu dużo ukrywac, większość pieców w wioskach tzw. “forno del vilaggio” są używane albo bardzo okazjonalnie, albo od dawna nikt nie rozpalał w nich ognia.
Tradycja piękna, ale jakby przygasła. La Festa de lo Pan Ner była częścią projektu ECHI Etnografie Italo-Svizzere sfinansowanego w ramach Europejskiego Programu Współpracy Transgranicznej Włochy-Szwajcaria. Celem była oczywiście waloryzacja dawnych tradycji.
Do inicjatywy włączyło się ponad 50 gmin i tak 24 października zapłonął ogień w gminnych piecach, a mieszkańcy całego regionu wyrabiali, piekli i degustowali pieczywo.
Udało mi się odwiedzić dwa miejsca, z których dzielę się z wami zdjęciami.
Tete Blanche – stąd widać alpejskie czterotysięczniki
Alex już dwukrotnie gościł u mnie na blogu, po raz pierwszy opowiedział wam o Valle d’Aosta w ramach mojego nowego cyklu Dolina Aosty oczami jej mieszkańców (tutaj), a za drugiem razem zabrał na trekking w wysokie Alpy do biwaku Pascal (tutaj). Ostatnio przesłał mi zdjęcia z trekkingu do Tete Blanche, miejsca, które jak pamiętacie darzy szczególnym sentymentem i to nie tylko dlatego, że widać z niego alpejskie czterotysięczniki: Cervino, Monte Bianco, Gran Paradiso i Monte Rosa. Dodatkowo widać również Mont Velan i Grivola które są mniej znane chociaż również imponujące!
Uwaga, trekking jest długi i wymagający, ale za to gwarantuje wspaniałe widoki! Wyruszamy z Glacier w Ollomont, 1549 m n.p.m. i kierujemy się do schroniska Chiarella all’Amianthe położonego na wysokości 3000 m n.p.m., aby dojść do Tete Blanche od schroniska trzeba jeszcze pokonać ponad 400 m przewyższenia, po dojściu do celu na wysokość 3413 m. można podziwiać alpejskie czterotysięczniki.
Borgo medievale w Etroubles i praczki wśród dzieł sztuki
Etroubles to małe borgo medievale położone niedaleko szwajcarskiej granicy i tunelu Gran Saint Bernard, bądź Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda. Warto tam wstąpić na popołudniowy spacer, ponieważ jest to jedno z piękniejszych miasteczek doliny, które w 2013 roku wygrało konkurs we Włoszech na najbardziej ukwiecone gminy Italii. I rzeczywiście, chociaż jest niezwykle spokojne i zdaje się opuszczone (chociaż nie jest), to kwiaty i kolory dominują na każdym kroku. Każdy, nawet najmniejszy zakątek miasteczka jest ozdobiony kwiatami. Spacer w takim miejscu jest niezwykle przyjemny, ale kolorowe kwiaty to nie jedyny powód, aby odwiedzić Etroubles. Czytajcie :-).
Samo słowo Etroubles pochodzi z języka franko – prowansalskiego i oznacza “Etrobla”, czyli pola pokryte słomą, z tego bowiem słynęło miasteczko, aż do późnych lat 60.
Skyway Monte Bianco – część IV schronisko Torino
Dziś ostatni wpis poświęcony naszej wycieczce na Punta Helbronner nową kolejką Skyway Monte Bianco. Na zakończenie opiszę wam alpejskie schronisko Torino, czyli miejsce gdzie poza stacją kolejki, bez wychodzenia na lodowiec (nie zawsze jest to możliwe i bezpieczne) można naprawdę poczuć magię Alp. Tak jak pisałam wam ostatnio wjazd kolejką na Punta Helbronner jest niezapomnianym przeżyciem. 6 minut z Courmayeur (1.224) do Pavillon (2.173) i kolejne 6 minut do Punta Helbronner (3.466). Przeżycie niesamowite, o tyle, że kabina kolejki naprawdę obraca się o 360° i podczas podróży wszystko idealnie widać: doliny, szczyty i chmury. Pięknie, tylko trochę turystycznie. Z Courmayeur na Punta Helbronner można i w szpilkach się wybrać :-). Nie, nie przesadzam! O ile nie zdecydujecie się na zwiedzanie ogrodu botanicznego Saussurea przy stacji Pavillon, to i szpilki się sprawdzą, chociaż podczas naszej wycieczki widziałam tylko panie w butach na koturnie. Ogród jednak polecam, a co za tym idzie porządne buty również.
Ciekawostki o Giro d’Italia: różowy wyścig również w Dolinie Aosty
Giro d’Italia dobiegł co prawda końca, ale przygotowałam dla was małą relację (głównie fotograficzną) z Saint Vincent, zawierającą również kilka ciekawostek.
Giro d’Italia to wyścig kolarski po Włoszech o długości 3481,8 km! Giro podzielono na 20 etapów i jeden z nich odbywa się częściowo w Dolinie Aosty. Mowa o etapie 19 Gravellona Toce – Cervinia o długości 236 km.
Kolor różowy
Dlaczego wyścig odbywa się pod znakiem koloru różowego? Z bardzo prozaicznego powodu. Główny sponsor wyścigu La Gazzetta dello Sport od momentu powstania wydaje swój sportowy dziennik na różowym papierze. Jaki mógłby być lepszy znak rozpoznawczy? Z tego względu lider głównej klasyfikacji jeździ w różowej koszulce i oficjalne gadżety wyścigu również są różowe. Generalnie WSZYSTKO co tylko możliwe jest różowe. Włosi nie mają z tym problemu, na czas trwania Giro d’Italia malują sobie również na różowo włosy.
Mapka tegorocznego Giro d’Italia wyjasnia wszystko!