Tag: Wodospady
Zamarznięte wodospady w Lillaz – wyprawa po lodzie
Wodospady są jednym z najciekawszych i najbardziej zaskakuących zjawisk natury. Już latem są przepięknym fenomenem, przyciągającym, gdziekolwiek się nie znajdują, mnóstwo turystów. A co dopiero zimą, kiedy stają się jeszcze bardziej zaskakujące, nieprzewidywalne i niebezpieczne. W górach zamarzają i stają się celem alpinistów, którzy po śliskim i nieprzejednanym lodzie wspinają się, ćwicząc swoje umiejętności, które tak często potem wykorzystują w prawdziwych warunkach wysokogórskich.
My w ostatni weekend wybraliśmy się do Cogne, zobaczyć zamarznięte wodospady w Lillaz. Sama nie wiem na co liczyłam, chyba na łut szczęścia! Niestety wodospady są już częściowo roztopione i nie udało mi się złapać w akcji żadnego alpinisty. Mam nauczkę na przyszłość, żeby nie odkładać wypraw, bo do Lillaz wybierałam się od stycznia. Logicznie w marcu nawet na takiej wysokości (1700 m n.p.m.) leży jeszcze śnieg, ale po części lodowców zostało niewiele.
Wodospady w Lillaz jesienną porą
Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że góry jesienią są przepiękne! A o tym czy o tej porze roku warto przyjechać do regionu Valle d’Aosta pisałam dwukrotnie i nie będę się powtarzać: Jesień w Alpach. Czy warto wybrać się na urlop oraz Czy Alpy we wrześniu są dla was? Dziś mam dla was za to namacalny dowód, czyli relację z naszego krótkiego trekkingu w Cogne, a dokładnie do wodospadów w Lillaz (cascate di Lillaz) z samej końcówki października.
W tym roku latem udało się nam wybrać tylko raz do Cogne i to był wypad do Valnontey, na terenie Parku Narodowego Gran Paradiso: Valnontey – raj dla leniwych. Chociaż trzy dni temu minęło 9 lat od kiedy mieszkam w Dolinie Aosty, to nigdy nie byłam jesienią w Cogne. Latem i zimą owszem, ale poza sezonem jakoś tak zawsze było mi nie po drodze. Tym razem postanowiłam to nadrobić, tym bardziej, że pomimo zachmurzonego nieba pogoda dopisywała.
Kilka takich dni w Dolinie Aosty
Dzisiejszy wpis obfituje głównie w zdjęcia, ale za to jakie! Letnia Valle d’Aosta oczami turystów z Polski :-). Za zdjęcia dziękuję Markowi, który zgodził się nimi podzielić na łamach naszego bloga. Swoją drogą to napisał mi również, że blog zainspirował go do podróży w te strony! Takie wiadomości uwielbiam czytać, sami wiecie! Na zdjęciach uliczki Aosty, mała wioska w średnich Alpach Saint-Nicolas, wioska papieży Les Combes, tak ostatnio popularna kolejka Skyway, wodospady w Lillaz, Cervinia oraz Colle del Teodulo na granicy włosko-szwajcarskiej.
Zapraszam was w podróż po zakątkach Valle d’Aosta :-).
Wodospad w Issogne oazą spokoju
Jest takie miejsce, o którym nie wiedzą nawet Waldotańczycy. Piękny i ukryty w lesie wodospad w Issogne przyciąga tylko co niektórych turystów, a już z pewnością mało kto z nich łączy zwiedzanie zamku z wizytą w lesie. A myślę, że warto! Dojście do wodospadu jest niezwykle łatwe i od miejsca zwanego Castagneti zajmuje nie więcej jak 5 minut. Wodospad widać już z oddali, a zbliżając się słychać hałas opadającej wody. Prosty murek pozwala podejść naprawdę blisko i cieszyć się nie tylko orzeźwieniem chłodnej wody, ale i spokojem, gdyż mało kto tam zagląda nawet w największe upały. Taki ukryty zakątek, w którym chętnie bym się zaszyła na dłużej z ciekawą książką 🙂
Wodospady w Lillaz na orzeźwienie
Do Doliny Aosty zbliża się pierwsza fala letnich upałów i kto może pewnie ucieknie w wyższe partie gór, gdzie upał nie jest aż tak dokuczliwy. Jednym z miejsc idealnie nadającym się do zwiedzania w upalne dni jest Lillaz (1617 m n.p.m.), w miejscowości Cogne, w której znajdują się malownicze wodospady powstałe na górskim potoku Urtier. Wodospady w Lillaz, które latem przynoszą turystom sporą dawkę orzeźwienia, zimą zamieniają się w raj dla alpinistów, pasjonatów wspinaczki po zamarzniętych wodach wodospadów. Szlak, który prowadzi do wodospadów jest w miarę łatwy, a co za tym idzie dosyć uczęszczany, szczególnie w weekend. W sumie na szlaku znajdują się trzy wodospady.