
Gdzieś u stóp Matterhorn po włoskiej stronie
Gdzieś u stóp Matterhorn po włoskiej stronie
Matterhorm – po włosku zwany Cervino. Alpejski zterotysięcznik na granicy włosko-szajcarskiej, pomiędzy Valle d’Aosta i Kanton Valais.
Dziś mam dla was bardzo interesujący wpis! Jest to relacja Pawła z niedawnego pobytu we Włoszech na urlopie. Jest o tyle ciekawa, że zawiera bardzo dużo zdjęć, z miejsc, które Paweł wraz z rodziną zwiedzili. Ich destynacją nie była wcale Valle d’Aosta, a Lago Maggiore. Bazą wypadową Verbania, z której udało im się zwiedzić kilka przepięknych miejsc oraz przyjechać na jeden dzień do Cervinii na narty! Podziwiam Pawła na determinację! Pakować narty w tak długą podróż, żeby pojeżdzić jeden dzień na lodowcu może tylko prawdziwy pasjonat! W dzisiejszym wpisie znajdziecie zdjęcia i opisy takich miejsc jak: Lago Maggiore, w tym Verbania i Isola Bella, Cervinia i trasy narciarskie latem na lodowcu oraz lodowiec Aletsch w Alpach Berneskich w Szwajcarii.
Zapraszam was na relację. Pawłowi dziękuję za opublikowanie jej na moim blogu 🙂 .
Dzisiejszy wpis obfituje głównie w zdjęcia, ale za to jakie! Letnia Valle d’Aosta oczami turystów z Polski :-). Za zdjęcia dziękuję Markowi, który zgodził się nimi podzielić na łamach naszego bloga. Swoją drogą to napisał mi również, że blog zainspirował go do podróży w te strony! Takie wiadomości uwielbiam czytać, sami wiecie! Na zdjęciach uliczki Aosty, mała wioska w średnich Alpach Saint-Nicolas, wioska papieży Les Combes, tak ostatnio popularna kolejka Skyway, wodospady w Lillaz, Cervinia oraz Colle del Teodulo na granicy włosko-szwajcarskiej.
Zapraszam was w podróż po zakątkach Valle d’Aosta :-).
Czy ceny mieszkań rzeczywiście tak drastycznie spadły, które lokalizacje w Dolinie Aosty są najdroższe, a które najtańsze, co i gdzie najłatwiej sprzedać, a co się absolutnie dziś nie sprzedaje oraz kto i gdzie dziś kupuje mieszkania? Dziś mam dla was kilka faktów o rynku mieszkaniowym w Dolinie Aosty.
Od kilku lat rynek nieruchmości we Włoszech dosłownie leży, wzrost bezrobocia, niskie zarobki, brak stałych umów o pracę dla młodych ludzi oraz mało dostępne kredyty hipoteczne zrobiły w przeciągu kilku lat swoje i rozłożyły włoski rynek mieszkaniowy na łopatki. Mało to optymistyczne, chociaż z drugiej strony kryzys to wręcz idealny moment na zakup i zainwestowanie w nieruchomości również pod wynajem, zgodnie z zasadą, że w kryzysie spadają ceny mieszkań, a rosną ceny wynajmu. We Włoszech nie jest inaczej, może z tą różnicą, że młodzi jeszcze mniej chętnie opuszczają rodzinne gniazdo lub po prostu wyjeżdzają za granicę.
W 2015 roku mija 150 rocznica zdobycia jednego z najpiękniejszych szczytów Alp – Matterhorn. Góra leżąca na granicy włosko – szwajcarskiej jest jedną z najchętniej fotografowanych w całych Alpach. Nic dziwnego, ma w sobie dużo uroku bez względu na to, czy patrzy się na nią od strony włoskiej czy szwajcarskiej.
Szczyt Monte Cervino w porównaniu z innymi alpejskimi szczytami został zdobyty po raz pierwszy dosyć późno, a właściwie na samym końcu. Wszystko ze względu na bardzo trudną i odstraszającą drogę. Szczegółowo o wyścigu pomiędzy ekspedycjami Edwarda Whympera i J. A. Carrela, które wyruszyły praktycznie jednocześnie, ale po dwóch stronach Matterhorn, możecie przeczytać tutaj. Ostatecznie Matterhorn 14 lipca 1865 roku po raz pierwszy zdobyła siedmioosobowa ekspedycja anglika Whympera, co jednak przypłaciła stratą czterech alpinistów, którzy z wyprawy nigdy nie wrócili do bazy.
Nieuchronnie zbliża się koniec 2014 roku. Roku, w którym zabrakło mi nie tylko czasu, ale i motywacji do zrobienia kilku ciekawych rzeczy w Val d’Aosta, które mam właściwie pod nosem. Postanowiłam, że dodatkową motywacją do działania będzie złożenie postanowień noworocznych na 2015 rok i trzymanie się ich, o czym na bieżąco będę was informowała na blogu, opisując widziane miejsca i przeżyte emocje.
Zaczynamy 🙂
1. W maju 2015 roku (o ile nie będzie opóźnień) w Courmayeur zostanie inaugurowana nowa kolejka na Mont Blanc, o której pisałam jakiś czas temu na blogu (wpis przeczytacie tutaj). Jak tylko kolejka określana ósmym cudem świata ruszy na dobre, a cena biletu nie będzie powalająca (chociaż na pewno tanio nie będzie) to wybiorę się ponownie na Dach Europy. Na Punta Helbronner byłam już w 2008 roku, ale mam szczerą chęć ponownie wybrać się wysoko, wysoko w góry.
Dzisiejszy wpis powstał z myślą o turystach, którzy w tym sezonie zimowym wybiorą się do Doliny Aosty na narty, a do doliny chcieliby dotrzeć z jednego z pobliskich lotnisk w Mediolanie, Turynie lub Genewie. Zaznaczam, że wpis nie jest reklamą, ani artykułem sponsorowanym! Po prostu cieszę się, że w końcu jakiś przewoźnik zdecydował się na uruchomienie regularnych połączeń z lotniskami, co ułatwi życie nie tylko turystom, chociaż oczywiście nowe połączenia powstały głównie z myslą o nich.
Do tej pory dotarcie do Doliny Aosty z któregokolwiek lotniska było dosyć kłopotliwe i zajmowało sporo czasu. Można było co prawda skorzystać z usług prywatych przewoźników, ale cena takiej usługi przyprawiała często o zawrót głowy lub była korzystna wyłącznie w przypadku większych grup.
Sezon narciarski w Alpach rozpoczyna się dosyć wcześnie i w przypadku niektórych ośrodków narciarskich trwa właściwie od października do maja. Tak jest właśnie w przypadku ośrodka Breuil-Cervinia, który jest połączony wyciągiem ze szwajcarskim Zermatt. Breuil-Cervinia właściwie jako jeden z pierwszych w całych włoskich Alpach inauguruje zimowy sezon, a robi to już w październiku i zawsze trudno mi w to uwierzyć, bo najczęściej w dolinie jest jeszcze bardzo ciepło, a jesień trwa w pełni. Alpy mają to do siebie, że rządzą się swoimi prawami i kiedy w dolinie pięknie świeci słońce i nikt raczej nie myśli jeszcze o śniegu to wysoko w górach można już szusować i cieszyć się jazdą na nartach czy desce.
Ciekawostką jest raport Włoskiego Obserwatorium Turystyki Górskiej przedstawiony podczas niedawno zakończonych w Modenie targów narciarskich Skipass. Z raportu wynika, że hasłami przewodnimi we włoskich Alpach w tym sezonie narciarskim będą: promocje, zniżki i pakiety turystyczne, a wszystko za sprawą kryzysu.
Plany na zimowy urlop? Założyć narty w szwajcarskim ośrodku narciarskim Zermatt u stóp jednego z najpiękniejszych szczytów Alp – Matterhorn i szusować po ponad 500 km tras narciarskich, aż do położonej w regionie Piemont miejscowoci Alagna w masywie Monte Rosa. Dla miłośników białego szaleństwa byłaby to prawdziwa gratka. Marzenie czy rzeczywistość?
Dwa duże ośrodki narciarskie Zermatt – Breuil Cervinia (w sumie 350 km tras) oraz Monterosa SKI (Ayas – Champoluc – Gressoney – Alagna, w sumie 180 km tras) dzieli jedna z dolin masywu Monte Rosa i na dzień dzisiejszy 500 km nieprzerwanych tras narciarskich pozostaje tylko na papierze, ale…
Kolejka linowa Plateau Rosa, która w 2011 roku została zastąpiona bardziej nowoczesną. W tle jeden z najpiękniejszych alpejskich szczytów Cervino / Matterhorn. Źródło Funivie.org
Jazda na nartach latem kiedy słońce świeci jak szalone, a większość marzy raczej o rześkiej kąpieli w morzu jest jak najbardziej możliwa i gwarantuje wam, że są tacy, którzy na letnie wakacje wybierają właśnie alpejskie lodowce i białe szaleństwo. Jednym z takich miejsc w Europie i jedynym w całej Dolinie Aosty jest lodowiec Plateau Rosa położony na granicy Włoch i Szwajcarii.
Kolejka linowa ośrodka narciarskiego Breuil – Cervinia, położona u stóp jednego z najpiękniejszych alpejskich szczytów Matterhorn / Cervino, otwarta w sezonie letnim od 28 czerwca do 7 września, zabiera pasjonatów białego letniego szusowania na wysokość ponad 3500 m n.p.m., właśnie na lodowiec Plateau Rosa, który oferuje 23 km tras narciarskich.