Podsumowanie lata i inspiracje na 2025 rok

Kilka inspiracji na 2025 rok!

Co prawda trwa jeszcze kalendarzowe lato, ale w Valle d’Aosta kilka dni temu zrobiło się chwilowo jesiennie! Piszę chwilowo, bo niższe temperatury i śnieg na wysokości 2.000 m. jeszcze o niczym nie przesadzają i z doświadczenia wiem, że jeszcze będzie ciepło. Dziś w Aoscie było 28 stopni, także może i jesień będzie piękna i ciepła?

To chyba jednak dobry moment na podsumowanie tego lata, a przyznaję, że to było wspaniałe lato pod każdym względem: pogoda dopisała, wszyscy byliśmy zdrowi, udało nam się zwiedzić naprawdę dużo nowych miejsc w regionie i wrócić do kilku już znanych patrząc na nie wnowymi oczami. Do tego mój domek w Roisod miał sporo gości, co mnie bardzo cieszy i jestem bardzo wdzięczna za zaufanie😊!

Continue reading

Jeśli kochasz góry tak jak ja… Relacja z pobytu w Valle d’Aosta

Jezioro Blu w Valtournenche, miejsce w którym Matterhorn odbija się w tafli wód.

Dziś głos oddaje Karolinie, która wraz z rodziną i psem Ajla spędzili w Valle d’Aosta prawie dwa tygodnie mieszkając u mnie w domu w Roisod. Dziękuję im za tę spontaniczną i pełną dobrych słów relację oraz za pięknę zdjęcia. Jak to mi powiedziała Karolina, niech piękno tego regionu i gościnność mieszkańców niesie się w świat.

Dodam, że byli pod koniec lipca, pogoda dopisała. W pełnym sezonie wszystkie wyciągi górskie były czynne, praktycznie codziennie można było znaleźć jakąś lokalną imprezę, a na szlakach pomimo iż to szczyt turystyczny i tak nie było tłumów i zawsze można znaleźć spokojne miejsce na chwilę, a nawet dwie, relaksu.

Continue reading

Najwyżej położona w Europie wystawa: Palazzo di ghiaccio na Matterhorn glacier paradise

Wystawa rzeźb z lodu na stacji Matterhorn glacier paradise

Dziś zabieram was w wysokie Alpy, tam gdzie (póki co) dominuje lodowiec! Na wysokości 3.883 m. w sercu jednego z alepjskich czterotysięczników, Matterhorn, znajdziecie najwyżej położoną w Europie wystawę. Mowa o „Pallazzo di ghiaccio”, którą zorganizowano 15 metrów wewnątrz lodowca, w szczelinie.

Wystawa, którą można przetłumaczyć jako Lodowy pałac jest w rzeczywistości zbiorem rzeźb wykonanych z lodu, które zwiedza się przy akompaniamencie muzyki i stonowanego światła.

Continue reading

Szlaki u stóp Matterhorn i nocleg w biwaku – relacja z pobytu

Szlaki u stóp Matterhorn

Szlaki u stóp Matterhorn i wschód słońca!

Dziś mam przyjemność podzielić się z Wami relacją Pana Daniela, który był niedawno w Valle d’Aosta i spędził na szlakach górskich u stóp Matterhorn kilka dni nocując między innymi na wysokości ponad 2000 m! Mam nadzieję, że jego relacja będzie dla Was inspiracją do organizacji pobytu. 

Wszystko zaczęło się od tego, że kilka dni temu otrzymałam na Facebooku taką oto wiadomość wraz z jednym zdjęciem z pobytu, a po krótkiej wymianie wiadomość również relację i więcej zdjęć, którymi się z Wami dzielę. 

Dzień dobry! We wtorek wróciłem z tygodniowej wycieczki w Dolinie Aosty, którą planowałem między innymi dzięki Pani blogowi (jak do tej pory nie ma polskiego przewodnika). Region piękny, ludzie przyjaźni. Przypadkiem wynajmowałem pokój w domu, którego właścicielem jest Guglielmo Pramotton, miejscowy rzeźbiarz. Może napisała by Pani coś na jego temat? Jedną noc spędziłem w schronisku Giovanni Bobba. Widok wschodu słońca na tle Matterhornu – niezapomniany! Pozdrawiam Daniel.

Continue reading

Cervinia – jak z małej alpejskiej wioski przekształciła się w kurort narciarski

Cervinia Plan Maison - 1 sierpnia odbyła się impreza świętowania 80 lat kolejki górskiej.

Cervinia Plan Maison – 1 sierpnia odbyła się impreza świętowania 80 lat kolejki górskiej.

Ten wpis wisiał w moich notatkach od sierpnia, obiecałam, że opublikuję go jeszcze we wrześniu, ale ponieważ najzwyczajniej w świecie wrzesień ma tylko 30 dni i 30 nocy to zabrakło mi czasu.

Powracam dziś do tematu miejscowości Cervinia, małej wioski w Alpach, u podnóża Matterhorn, która graniczy ze szwajcarskim narciarskim kurortem Zermatt. O ile Zermatt jest wszystkim świetnie znany, o tyle Cervinia już mniej. Przynajmniej za granicą. We Włoszech wszyscy mniej więcej wiedzą gdzie leży i dlaczego jest taka słynna. No właśnie, dlaczego?

Jeszcze 80 lat temu o Breuil, bo tak właśnie nazywano tę cześć miejscowości Valtournenche nikt nie słyszał. Breuil w lokalnym języku franko-prowansalskim oznacza ziemię wielu wód, bo na tych terenach ilość jezior, jeziorek i strumyków jest naprawdę ogromna. Latem to były same pola i hale górskie, na których wypasano krowy. Przepiękna i nieskażona ludzką ręką natura. Zimą hale pokrywały się grubą warstwą śniegu, a ciszę przerywały tylko spadające lawiny.

Continue reading

Urlop we Włoszech latem: Lago Maggiore i narty w Cervinii

Matterhorm - po włosku zwany Cervino. Alpejski zterotysięcznik na granicy włosko-szajcarskiej, pomiędzy Valle d'Aosta i Kanton Valais.

Matterhorm – po włosku zwany Cervino. Alpejski zterotysięcznik na granicy włosko-szajcarskiej, pomiędzy Valle d’Aosta i Kanton Valais.

Dziś mam dla was bardzo interesujący wpis! Jest to relacja Pawła z niedawnego pobytu we Włoszech na urlopie. Jest o tyle ciekawa, że zawiera bardzo dużo zdjęć, z miejsc, które Paweł wraz z rodziną zwiedzili. Ich destynacją nie była wcale Valle d’Aosta, a Lago Maggiore. Bazą wypadową Verbania, z której udało im się zwiedzić kilka przepięknych miejsc oraz przyjechać na jeden dzień do Cervinii na narty! Podziwiam Pawła na determinację! Pakować narty w tak długą podróż, żeby pojeżdzić jeden dzień na lodowcu może tylko prawdziwy pasjonat! W dzisiejszym wpisie znajdziecie zdjęcia i opisy takich miejsc jak: Lago Maggiore, w tym Verbania i Isola Bella, Cervinia i trasy narciarskie latem na lodowcu oraz lodowiec Aletsch w Alpach Berneskich w Szwajcarii. 

Zapraszam was na relację. Pawłowi dziękuję za opublikowanie jej na moim blogu 🙂 .

Continue reading

Tete Blanche – stąd widać alpejskie czterotysięczniki

Trasa do Tete Blanche

Trasa do Tete Blanche, miejsca, z którego można podziwiać alpejskie czterotysięczniki!

Alex już dwukrotnie gościł u mnie na blogu, po raz pierwszy opowiedział wam o Valle d’Aosta w ramach mojego nowego cyklu Dolina Aosty oczami jej mieszkańców (tutaj), a za drugiem razem zabrał na trekking w wysokie Alpy do biwaku Pascal (tutaj). Ostatnio przesłał mi zdjęcia z trekkingu do Tete Blanche, miejsca, które jak pamiętacie darzy szczególnym sentymentem i to nie tylko dlatego, że widać z niego alpejskie czterotysięczniki: Cervino, Monte Bianco, Gran Paradiso i Monte Rosa. Dodatkowo widać również Mont Velan i Grivola które są mniej znane chociaż również imponujące!

Uwaga, trekking jest długi i wymagający, ale za to gwarantuje wspaniałe widoki! Wyruszamy z Glacier w Ollomont, 1549 m n.p.m. i kierujemy się do schroniska Chiarella all’Amianthe położonego na wysokości 3000 m n.p.m., aby dojść do Tete Blanche od schroniska trzeba jeszcze pokonać ponad 400 m przewyższenia, po dojściu do celu na wysokość 3413 m. można podziwiać alpejskie czterotysięczniki.

Continue reading

Stare miejsca odkrywane na nowo: jezioro Lexert w Bionaz

Pies rasy Terranowa nad jeziorem Lexert.

Pies rasy Terranowa nad jeziorem Lexert

Miejsce o którym bloguję jest aktualnie moim domem, co ma swoje plusy i minusy oczywiście też. Minusem jest to, że często nie potrafię spojrzeć na region Valle d’Aosta oczami turystki, ale za to mam możliwość powracać do widzinych już miejsc wielokrotnie i odkrywać je na nowo. Niby banał, ale… mogę powoli rozkoszować się każdym skrawkiem doliny, nie martwiąc się, że to może po raz ostatni. Nawet jak nie uda mi się wszystkiego zobaczyć za pierwszym razem lub na miejscu odkryję, że jest jeszcze coś ciekawego do zobaczenia, ale czas nie pozwala na zwiedzanie, to nigdy się nie martwię. Wpisuję na swoją listę „do ponownego zobaczenia” i wracam :-).

Tak było i jest z jeziorem Lexert w Bionaz. O samym jeziorze, które po raz pierwszy odkryłam w zeszłym roku pisałam tutaj. To było we wrześniu 2014 roku na pikniku nad jeziorem z moją córką i jej już prawie byłą tata familiare (rodzaj opiekunki domowego żlobka) i kilkorgiem innych dzieci, kompanów zabaw mojej latorośli, których wkrótce miała opuścić już na zawsze, bowiem obowiązek przedszkolny wzywał. Do dziś pamiętam emocje związane z łapaniem żab w jeziorze, pyszny obiad na kocu, jeszcze ciepłe słońce i myśli, że czas tak szybko leci. 

Continue reading

150 lat zdobycia alpejskiego szczytu Matterhorn

Rozświetlone Monte Cervino. Autor Stefano Jeantet

Oświetlone blaskiem reflektorów Monte Cervino. Autor zdjęcia Stefano Jeantet

W 2015 roku mija 150 rocznica zdobycia jednego z najpiękniejszych szczytów Alp – Matterhorn. Góra leżąca na granicy włosko – szwajcarskiej jest jedną z najchętniej fotografowanych w całych Alpach. Nic dziwnego, ma w sobie dużo uroku bez względu na to, czy patrzy się na nią od strony włoskiej czy szwajcarskiej.

Szczyt Monte Cervino w porównaniu z innymi alpejskimi szczytami został zdobyty po raz pierwszy dosyć późno, a właściwie na samym końcu. Wszystko ze względu na bardzo trudną i odstraszającą drogę. Szczegółowo o wyścigu pomiędzy ekspedycjami Edwarda Whympera i J. A. Carrela, które wyruszyły praktycznie jednocześnie, ale po dwóch stronach Matterhorn, możecie przeczytać tutaj. Ostatecznie Matterhorn 14 lipca 1865 roku po raz pierwszy zdobyła siedmioosobowa ekspedycja anglika Whympera, co jednak przypłaciła stratą czterech alpinistów, którzy z wyprawy nigdy nie wrócili do bazy.

Continue reading

Postanowienia noworoczne: Val d’Aosta w 2015 roku!

Spacer na koniu u stóp Matterhorn to jedno z moich postanowień noworocznych :-)

Spacer na koniu u stóp Matterhorn to jedno z moich postanowień noworocznych :-). Źródło TU

Nieuchronnie zbliża się koniec 2014 roku. Roku, w którym zabrakło mi nie tylko czasu, ale i motywacji do zrobienia kilku ciekawych rzeczy w Val d’Aosta, które mam właściwie pod nosem. Postanowiłam, że dodatkową motywacją do działania będzie złożenie postanowień noworocznych na 2015 rok i trzymanie się ich, o czym na bieżąco będę was informowała na blogu, opisując widziane miejsca i przeżyte emocje.

Zaczynamy 🙂

1. W maju 2015 roku (o ile nie będzie opóźnień) w Courmayeur zostanie inaugurowana nowa kolejka na Mont Blanc, o której pisałam jakiś czas temu na blogu (wpis przeczytacie tutaj). Jak tylko kolejka określana ósmym cudem świata ruszy na dobre, a cena biletu nie będzie powalająca (chociaż na pewno tanio nie będzie) to wybiorę się ponownie na Dach Europy. Na Punta Helbronner byłam już w 2008 roku, ale mam szczerą chęć ponownie wybrać się wysoko, wysoko w góry.

Continue reading