Smakowity talerz lokalnych przysmaków z różnymi wędlinami i serami zwany „Tagliere valdostano” lub „Piatto valdostano” znajdziecie w praktycznie każdej restauracji lub latem na licznych festynach. Podróż po lokalnych smakach obejmuje:
Lardo di Arnad – słonina marynowana solą, pieprzem i przyprawami, a następnie winem. Okres dojrzewania 3 miesiące, a efekt końcowy to po prostu rewelacja i raj dla podniebienia.
Mocetta – podsuszane mięso z kozicy, wołowiny lub kozy, a niegdyś z koziorożca alpejskiego.
Bodin – kiełbaski przyrządzane na bazie ziemniaków i z dodatkiem słoniny, krwi lub buraczków oraz przypraw.
Fontina – chroniony unijnym znakiem CH.N.P (Chroniona Nazwa Pochodzenia) ser wyrabiany z pełnotłustego mleka krów wypasanych na wysokich alpejskich pastwiskach.
Toma di Gressoney – ser produkowany z częściowo odtłuszczonego mleka krów wypasanych na pastwiskach w Dolinie Lys (jedna z bocznych dolin). Rocznie produkuje się nie więcej jak 1000 – 1500 serowych form o wadze 4 – 5 kg każda.
Jambon de Bosses – chroniona unijnym znakiem CH.N.P (Chroniona Nazwa Pochodzenia) szynka, produkowana od starożytności u stóp alpejskiej Przełęczy Wielkiego Świętego Bernarda, na wysokości 1600 m n.p.m. Szynka jest konserwowana wyłącznie solą i dojrzewa od 12 do 30 miesięcy w warunkach podobnych do tych w średniowieczu (oczywiście wszystko zgodne z normami sanitarnymi UE).
Do moich ulubionych przysmaków należy Lardo di Arnad z razowym chlebem, miodem i kasztanami. Przyznaje, że nie mam umiaru w jedzeniu tej bądź co bądź przepysznej słoniny.
Te przysmaki znajdziecie również w małych sklepikach z wędlinami i serami (salumeria) we wszystkich miejscowoąciach w Dolinie Aosty. Zainteresowanym podaje orientacyjne ceny:
Fontina – 11,00 euro za kg (zimą kosztuje trochę mniej, latem jest droższa, bo po prostu lepsza), Toma di Gressoney – 13,00 euro za kg, Bodin – 8,00 euro za kg, Mocetta – 35,00 euro za kg, Lardo di Arnad – 14,00 euro za kg.
W regionach, w których mieszkacie również produkuje się jakieś niepowtarzalne wędliny lub sery chronione unijnymi znakami?
O rany, już mi ślinka cieknie 😉
Takiej słoniny jeszcze nigdy nie próbowałam. Ale będę w tym roku w Waszym rejonie, to może mi się uda spróbować 😉
Dobrego weekendu Agnieszko!
O.
O to miło, że będziesz, daj może znać kiedy. Chętnie ci dam namiary na kilka ciekawych miejsc do zwiedzenia, a i chętnie na pycha lody zaproszę w Aoście 🙂
Pozdrawiam i również życzę udanego weekendu.
Dziękuję 🙂
O.
Ależ proszę 🙂
Z tych specjałów najbardziej lubię ser Fontina (zawsze zabieram kawałek do Polski), ale słoninka również przepyszna 🙂
Ja bardzo lubię włoskie salami. Ale takie prawdziwe. Będąc we Włoszech udało mi się spróbować salami „domowej roboty”. Smak nie do powtórzenia!
O jeśli udało się spróbować wyrobu domowej roboty to na pewno zapamięta Pani smak na długo, takie są najlepsze :-). Pozdrawiam.
A co pysznego z lokalnych produktów dla wegetarianina poleciłabyś? 😀