Mało kto wie, że widowiskowe walki krów to nie tylko domena szwajcarskiego kantonu Wallis, który notabene graniczy z Valle d’Aosta. Tradycyjnie od praktycznie XVII wieku również w Dolinie Aosty organizuje się, nazwijmy to, zawody sportowe pomiędzy krowami. Od marca do października, w każdą niedzielę, w różnych miejscowościach na terenie regionu, odbywają się publiczne pojedynki krów, mające na celu wyłonienie tej najbardziej walecznej Królowej krów!
Walki krów zwane we włoskim regionie wyłącznie po francusku “Batailles des Reines” (Walki Królowych) od zawsze emocjonowały właścicieli krów i to głównie ich skupiały podczas niedzielnych spotkań. Do czasu. Dziś to ogólnoregionalne wydarzenie, przyciągające nie tylko hodowców z Doliny Aosty, ale i ze szwajcarskiego kantonu Wallis, lokalne elity polityczne oraz turystów.
Przez wiele letnich tygodni nagłówki gazet informują na bieżąco, która krowa przeszła do dalszego etapu, napawając dumą właściciela. Finałowa walka odbya się w Aoście, na arenie, ironicznie nazwanej przez rodowitych mieszkańców vaccordromo (krowoarena?), w trzecią niedzielę października. Zresztą na tej samej arenie, na której odbyły się koncerty Vasco Rossi i Lenny Kravitza :-). Taki urok górsko – wiejskiego klimatu.
Dumna zwyciężczyni zostaje uchonorowana wiankiem, a właściciel okryty sławą. Oczywiście dodatkowo notowania i wartość krowy wzrastają niebotycznie. No i można zachować na pamiątkę wycinki z pierwszych stron gazet.
O co chodzi z walkami krów i dlaczego tak emocjonują?
Walki krów to nie tylko widowisko pełne emocji, to również ważny moment dla biznesu (zakup – sprzedaż krów), dla podtrzymania relacji międzyludzkich czy dla nieformalnego spotkania z lokalnymi lub regionalnymi władzami.
Jakie krowy biorą udział w walkach i jak to działa?
Krowy do walk są selekcjonowane przez hodowców w szczególny sposób i to nie byle jakie krowy wysyła się na arenę. Wszystkie należą do loklanych ras, w tym do rasy neira, najstarszej takiej w całych Alpach. Walki odbywają się w naturalny sposób i są bezpieczne dla zwierząt. Agresja tych krów leży w ich górskiej naturze, tradycyjnym miejscem wypasu są strome i często ubogie pastwiska. Wybierając się latem na halę można zaobserwować również w obrębie jednego stada walki krów, to w taki właśnie sposób hodowca wyłania najsilniejszą sztukę bydła na zawody.
Podczas zawodów na arenę wychodzą dwie krowy i po początkowym “wybadaniu” racicami terenu, bodzą się rogami. Wygrywa ta, która zepchnie drugą na bok Podobnie jak na pastwisku, tyle, że na arenie są widzowie, gwar i splendor. Żeby było sprawiedliwie każdą krowę przydziela się do jednej z trzech kategorii wagowych.
Walki krów to niezwykłe widowisko i jeśli planujecie wakacje w Valle d’Aosta to koniecznie sprawdźcie czy załapiecie się na którąś walkę. Kalendarz imprezy na rok 2015 znajdziecie TUTAJ.
Walki krów są jednym z wielu elementów, które łączą Dolinę Aosty i Szwajcarię, a szczególnie kanton Wallis. Joanna z bloga szwajcarskie bla bli blu również przygotowała wpis o walkach krów, właśnie od szwajcarskiej strony. Ma cięty język, a jej wpisy są zawsze okraszone sporą dawką ironii, przez co czyta się je jednym tchem. Zajrzyjcie i sprawdźcie jak to wygląda u niej: „Królowa krów może być tylko jedna”.
http://szwajcarskie-blabliblu.blog.pl/2015/06/18/krolowa-krow-moze-byc-tylko-jedna/
Zdjęcia do dzisiejszego wpisu pochodzą ze strony Amis des Reines (Przyjaciele Królowych).
To jeszcze filmik z ostatniej imprezy 2014 roku. Tzw. finale z vaccodromo, czyli ostatnią walkę krów transmituje na żywo lokalna stacja TV RAI. Ostanie pojedynki o tytuł Królowej krów oglądało 8.000 widzów (więcej niż koncert Kravitza).
Bardzo ciekawy ten filmik. To jest bardziej siłowanie się głowami niż bodzenie się rogami. Ale jak te krowy robią, że nie wydłubują sobie oczu tymi rogami….
Bodzenie brzmi bardziej obrazowo :-D.
Wygląda to ciekawie, ale i tak oglądając coś takiego bałabym się, że to jakieś męczenie zwierząt, mimo, że doskonale zdjaę sobie sprawę, że to nieprawda. ALe wytłumacz to teraz mojemu mózgowi,że agresja leży w ich nautrze itd!
Walczą o przetrwanie na hali, a na arenie po prostu ustępują naturalnie silniejszej krowie :-). To widać jak się obserwuje widowisko.
Chciałabym to kiedyś zobaczyć na żywo 😀
Jest na co popatrzeć :-), przyznaję! Byłam na walkach nocnych w Aoście i było naprawdę ciekawie.
i dodatkowo krowa musi byc „ciezarna”, bez „brzucha” 😉 nie moze startowac … wg mnie to dlatego tez jest bardziej „agresywna” … Jakos sie nie moge przelamac do tych walk na arenie. W ich terenie niech tam sobie walcza, bez widzow, bez ustawiania jednej naprzeciw drugiej.
O tak! Właśnie, dobrze, że o brzuszku piszesz. To bardzo ważny element w walce pomiędzy krowami, ja myślę, że one instynktownie ustępują, kiedy czują, że są słabsze, bo w ten sposób chronią potomstwo. Matka natura.
O takim czymś jeszcze nie słyszałam, jestem naprawdę zaskoczona:). Ale tak jak pisze koleżanka powyżej, ja również do takich walk nie mogę się przekonać.
P.S. I jak, myślałaś o tym disqusie?
Sporo osób ma mieszane uczucia z walkami krów, może dlatego, że słowo „walka” nie ma pozytywnych skojarzeń, ale nazwę wymyślono wiele dziesięcioleci temu i tak już zostało. Dziś, żeby było poprawnie politycznie i dobrze się kojarzyło powinno się to nazywać „rywalizacja krów o wianek”, hehe.
O disqusie cały czasmyśle, mam tam już konto, ale coś mnie jeszcze hamuje, jak do wielu blogowych rzeczy pewnie i do tego dojrzeję. Na razie wprowadzam małe zmiany na starym szablonie i powoli przymierzam się do nowego szablonu, wtedy pewnie i disqus się pojawi :-).
Ale ta Dolina Aosta jest interesyjąca … 🙂
Zimą może tego tak nie widać, bo tylko narty i stoki :-).
Pingback: Vivere la Valle – co ciekawego oferuje turystom region w kwietniu? | CiekawAOSTA