Dziś po raz kolejny zapraszam was do Doliny Gressoney, opowiem wam o kolejnej ciekawej atrakcji turystycznej jaką jest tamtejszy alpejski ogród botaniczny Castel Savoia położony na wysokości 1350 m n.p.m. Niedawno pisałam na blogu o bajkowym zamku, zbudowanym na przełomie XIX i XX wieku dla Królowej Margherity, ogród botaniczny znajduje się u stóp tegoż zamku.
Historia ogrodu i roślinność
Historia ogrodu nie jest długa, powstał on z inicjatywy Regionu Doliny Aosty dopiero w 1990 roku, głównie w celach estetycznych, jako entourage zamku Castel Savoia. Na powierzchni 1000 m² ogrodu prezentowanych jest mnóstwo gatunków roślin charakterystycznych dla alpejskiego pasa górskiego:
Lilia złotogłów (Lilium martagon), Różanecznik alpejski (Rhododendron ferrugineum), Szarotka alpejska (Leontopodium alpinum), Pełnik europejski (Trollius europaeus), Orlik (Aquilegia alpina), Arnika górska (Arnica montana), Goryczka, zwana potocznie gencjaną (Gentiana sp.), Skalnica (Saxifraga sp.) oraz Wierzbownica (Epilobium angustifolium), którą można spotkać na szlakach wzdłuż górskiej rzeki Lys w Dolinie Gressoney. W ogrodzie wszystkie rośliny są opisane, co bardzo ułatwia zwiedzanie.
Zwiedzanie ogrodu Castel Savoia
Ogród można zwiedzać od maja do października w godzinach, w których jest dostępny dla zwiedzających zamek, ale najlepszym okresem na podziwianie pięknych kolorów alpejskiej roślinności jest lipiec i sierpień.
Ogrody botaniczne są idealnym miejscem, aby przyjrzeć się z bliska alpejskiej florze i ogród Castel Savoia jest jednym z czterech w Regionie. Pozostałe to: Chanousia na Małej Przełęczy Świętego Bernarda, Saussurea na Pavillon Mont Blanc oraz Paradisia w Cogne. Ogród botaniczny Castel Savoia jest jedynym zarządzanym bezpośrednio przez administrację Regionu Doliny Aosty.
Zapraszam was do przeczytania wpisu o Bajkowym zamku Savoia w Gressoney-Saint-Jean
Na zakończenie…
Ostatnio piszę trochę mniej, nie dlatego, że już mnie nie kręci pisanie bloga. Wręcz przeciwnie, wkrótce minie rok od kiedy opublikowałam pierwszy wpis i mogę powiedzieć, że wręcz się dopiero rozkręcam :-). Dzięki tej stronie zawędrowałam na inne blogi i wirtualnie poznałam ciekawe osoby. Liczę, że tak naprawdę to dopiero początek mojej blogowej przygody i zapewniam, że powody mojej mniejszej aktywności na blogu są bardziej rodzinne w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Zdradzę wam, że następny wpis będzie o najwyższym szczycie Europy Mont Blanc, który ironizując stał się atrakcją turystyczną porównywalną do parku rozrywki w paryskim Disneylandzie. Opowiem wam kilka ciekawych, zabawnych, ale niestety i trudnych do uwierzenia historii, które tego lata przydarzyły się amatorom wspinaczki na Dach Europy.