Pamiętacie jak pisałam wam o naszej wycieczce do Val d’Ayas, o kolejce górskiej czynnej cały rok, która zabiera w wysokie Alpy już nie tylko turystów, ale i mieszkańców, o pysznej polencie i dniu takim jaki chciałabym mieć cały rok :-)?
Jesli nie to tutaj znajdziecie wpis: Val d’Ayas i Aroula. Dzień jak nie co dzień.
Wspomniałam, że tuż obok schroniska Aroula znajduje się Cuneaz, jedna z najwyżej położonych wiosek w Europie, które swojego czasu były zamieszkane przez cały rok! Obiecałam wam więcej zdjęć i informacji o tym malowniczym miejscu i dziś wracam do was z moimi wspomnieniami.
Cuneaz to mała wioska na wysokości 2057 m n.p.m. Dziś można się do niej dostać w banalnie prosty sposób. Kolejką górską z Champoluc do Crest, a następnie 20 minutowym trekkingiem. Pomimo tej dogodności malownicza wioska jest zamieszkana tylko latem, no może zimą też, ale na zasadzie spędzenia weekendu czy wakacji. Poza właścicielami schroniska nikt tam już na stałe nie mieszka, wszystkie domy to tzw. seconde case (drugie domy). Zmora Doliny Ayas, tak swoją drogą ;-).
Kto jest właścicielem?
Bardzo wiele zabudowań jest odnowionych, chociaż oczywiście nie wszystkie, ale tak to już jest w regionie (i nie tylko), że często te domy w wysokich górach mają po kilkunastu właścicieli i trudno się dogadać spadkobiercom co do przeznaczenia zabudowania. Jeśli tylko sytuacja prawna domu jest jasna, to gwarantuję wam, że nie stoi i nie niszczeje, a od razu się remontuje :-). Tereny pod zabudowę są na wagę złota.
To niesamowite jeśli pomyślicie, że jeszcze pod koniec XVIII wieku Cuneaz na stałe zamieszkiwało 76 osób. Obserwując wioskę szybko można się zorientować, że mieszkańcy byli całkowicie samowystarczalni jeśli chodzi o zaspokojenie podstawowych potrzeb. Był kościół, młyn, piec do wypieku chleba, trzy fontanny oraz szkoła. Czego chcieć więcej?
Podczas wizyty w Cuneaz znalazłam na drzwiach domu takie oto dwie ciekawostki. Jedna dotyczyła kobiet, a druga mężczyzn :-).
Kobiety mają krótkie włosy, noszą króciutkie spódnice, jeszcze jakby miały krótki język to byłyby idealne.
Mężczyzna jest jak gazeta: od 20 do 30 gazeta codziennia, od 30 do 40 tygodnik, od 40 do 50 dwutygodnik, od 50 do 60 miesięcznik, od 60 do 70 wychodzi tylko na specjalną okazję.
Za to ta tabliczka na drzwiach domu mnie zauroczyła!
Nagroda dla superdziadka: za twoją dyspozycyjność, uprzejmość i wyrozumiałość. Jesteś najlepszym dziadkiem na świecie.
Czy w Alpach da się mieszkać cały rok?
A teraz wracamy do poważniejszego zagadnienia, czyli czy w Alpach da się mieszkać cały rok? Nie, nie w dolinie, a wyżej! Nawet nie tak jak ja, bo chociaż mieszkam na wysokości 1200 m n.p.m. to do Aosty, stolicy regionu, mam niecałe 20 minut. Myślę o jakiejś bocznej dolinie i na wysokości np. 1700 m n.p.m. i nawet nie w centrum wioski (capoluogo lub chef-lieu), ale gdzieś na odludziu. Mieszkać przez cały rok? Da się czy już nie?
Czy to prawda, że góry się wyludniają?
Jeśli ten temat was interesuje to chętnie podzielę się z wami moją wiedzą o tym jak sytuacja wygląda w regionie Valle d’Aosta. Dlaczego jest tak ważne utrzymanie mieszkańców w górach i co robi w tym kierunku Region. Już nie piszę o konkretnych strategiach, a głównie o usługach dla mieszkańców. Przecież już w XIX wieku kościół i trzy fontanny nie były wystarczające, aby zatrzymać populację przed ucieczką w niższe partie gór i do doliny. Wygodni jesteśmy czy jednak mieszkanie w górach niesie za sobą zbyt dużo wyrzeczeń? Do wszystkiego dochodzi również kryzys, jak pogodzić indywidualne podejście do mieszkańców, kreowanie usług dla niewielkiej ich ilości i cięcia budżetowe?
Żeby zachęcić do nie opuszczania średnich Alp, czyli wysokości tak od 1000 do 1800 m n.p.m. to potrzebne są ku temu sprzyjające warunki: dostęp do usług medycznych, szkolnictwa, żłobków, transportu publicznego, może jakiejś kultury i oczywiście Internetu! O niektórych usługach już wspominałam jak np. allo bus, czyli autobus na telefon czy żłobek domowy. Tych usług jest jednak naprawdę sporo, ale czy powstrzymują przed ucieczką z gór lub zachęcają do zamieszkania w górach?
Interesuje was jak w tym obszarze radzi sobie Valle d’Aosta i czy moim zdaniem radzi sobie dobrze? Dajcie mi znać, a obiecuję wam oddzielny wpis na ten temat (albo i serię wpisów ;-).
Dzięi temu odkryjecie nie tylko turystyczne walory regionu, ale również ciekawe rozwiązania usług publicznych, które działają lub może i nie działają w górach. Jeśli seria wpisów ruszy to liczę również na wymianę doświadczeń z wami :-).
Na zakończenie zostawiam wam dwa wpisy, które mogą was zaciekawić:
- Mieszkanie w Valle d’Aosta – o rynku nieruchomości słów kilka
- 5 powodów dla których nie warto mieszkać w górach
A presto
Agnieszka
Też pytanie! Jasne, że interesuje. Już od dawna je sobie zadawałam.
Tak myślę nad tym wpisem o życiu w górach i chyba go popełnię :-), nie jest typowo turystyczny, ale dużo mówi o Dolinie Aosty :-). Dziekuję Aneto za motywację.
Pisz, pisz Kochana, bo to jest niezwykle ciekawe!
Mi też się tak wydaje, ale wolę zapytac czytelników czy nie przynudzę taką tematyką ;-). Dziękuję za Twój głos.
pewnie można mieszkać…ale lepiej podróżować i zwiedzać, oczywiście alpy 🙂
Oczywiście :-). Po co się ograniczać!