Noc Sylwestrowa w Dolinie Aosty minęła ciekawie, ale spokojnie. Kilka dni przed sylwestrem burmistrz gminy Aosta wydał zarządzenie zabraniające strzelania petardami, co miało zapewnić bezpieczeństwo bawiącym się na głównym placu miasteczka. Publiczna telewizja Rai 1, przy współpracy z Regionem, już po raz trzeci zorganizowała w miejscowości Courmayeur transmitowany na żywo noworoczny koncert „L’anno che verrà” (Rok, który nadejdzie). Muzyczny show, prowadzony przez słynnego we Włoszech Carlo Conti, przyciągnął nie tylko mnóstwo widzów do hali w Courmayeur, ale przede wszystkim około 7 mln. widzów przed telewizorami. Na koncercie wystąpili między innymi Gloria Gaynor i Umberto Tozzi. Hitem był występ Martiny Stoessel, która gra disneyowską postać Violetta, w telewizyjnej serii o tej samej nazwie.
Najciekawszym jednak doświadczeniem w Sylwestrowy wieczór i noc były słynne fiaccolate, pochody z ogniem, organizowane na regionalnych stokach narciarskich przez instruktorów narciarstwa.
My 31 grudnia wybraliśmy się na fiaccolate do Cogne, pięknego alpejskiego miasteczka, położonego u stóp Gran Paradiso, uwielbianego przez miłośników narciarstwa biegowego, o czym pisałam kilka tygodni temu i możecie przeczytać tutaj. Cogne leży 25 km od Aosty i jak dojeżdżaliśmy to zauważyłam, że po ostatnich, dość intensywnych opadach śniegu, krajobraz jakby zamarł. Szczyty górskie, drogi i domy były pokryte białym puchem, który nawet trochę nie roztopił się pod wpływem ciepłych promieni słonecznych. W Cogne, jako jedynej miejscowości w Dolinie Aosty, fiaccolata nie odbywa się na stokach narciarskich, ale wzdłuż ulic miasteczka. Całej imprezie towarzyszyła niesamowita atmosfera, wyobraźcie sobie mnóstwo osób, które przy akompaniamencie wesołej muzyki podpalają swoje pochodnie od głównego ogniska, nazywanego falò i ruszają w bardzo długim pochodzie. Piękny i romantyczny widok.
W Cogne było bardzo zimno, ale ogień pochodni oraz rytmiczny marsz rozgrzewały atmosferę. Dla tych, dla których ciepło ognia nie było wystarczające, przygotowano grzane wino, rozdawane za dobrowolną opłatą przez byłych żołnierzy w spoczynku z brygad Alpini (żołnierzy piechoty, wyspecjalizowanych w walce na obszarach górskich, ale o tym napiszę innym razem, gdyż ich historia zasługuje na oddzielny wpis).
Fiaccolata odbyła się w Lillaz, 1617 m n.p.m. (dzielnica Cogne), do której z Veulla (główna dzielnica Cogne) jeździł bezpłatny autobus (4 km). My zdecydowaliśmy się pojechać, aż do samego Lillaz samochodem i okazało się to być dobrym rozwiązaniem. Na miejscu nie było żadnych problemów z zaparkowaniem samochodu, a autobus jeździł przepełniony i trzeba było czekać na zimnie, co z małym dzieckiem nie jest najlepszym pomysłem.
Niestety przegapiliśmy pieczenie tradycyjnego słodkiego chleba micòoula. Ten przysmak, znany w całej Dolinie Aosty jest często bohaterem lokalnych festiwali. Już w epoce średniowiecza ten słodki, żytni chleb, z dodatkiem kasztanów, orzechów, rodzynek czy fig, był tradycyjnie wypiekany w grudniu w Dolinie Champorcher. Prawdopodobnie trafił do Doliny Cogne „po sąsiedzku”, gdyż obie doliny, pomimo iż dzielą wysokie góry, łączy przełęcz Finestra.
Pragnę życzyć wam Szczęśliwego Nowego Roku w tradycyjnym języku Doliny Aosty franko-prowansaliskim, nazywanym również patois
Treina d’An
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z tradycyjnej fiaccolaty w Cogne.