Jak odpocząć w górach – moje sposoby na relaks

Może i trochę bez sensu jest ten wpis, przecież góry mają opinię miejsca, do którego jedzie się własnie po odpoczynek, po spokój, po relaks bez konieczności robienia czegokolwiek dodatkowo. W górach najczęściej chodzi się po szlakach i samo takie chodzenie jest już ogromnym relaksem, oczywiście po warunkiem, że wybierzemy odpowiedni dla nas szlak. Mieszkam w Alpach już od jakiegoś czasu, a dokładnie od 2006 roku, od kilku lat zmagam się z chorobą młodszego synka i przez ten czas wypracowałam sobie własne techniki odstresowania się. Góry mam na co dzień, ale nie codziennie mogę po nich chodzić, wybierając nowe miejsca. Otoczenie sprawia, że czuję się spokojniej, mieszkam na wysokości 1000 m, a do niedawna 1200 m i mogę korzystać z tego co góry najlepszego mają do zaoferowania na mojej wysokości: piekne widoki, szlaki górskie na które wyrusza się z domu, bezludzie i czyste powietrze.

W dziesiejszym wpisie postanowiłam podzielić się z wami moimi sposobami na odnalezienie równowagi dzięki górom. Cieszenie się nimi, nawet jeśli nie ma możliwości wyjścia na szlak lub po prostu z lenistwa się nie chce 🙂. Mam nadzieję, że moje doświadczenia będą i dla was inspiracją!

Moje sposoby na relaks w górach

Trekking

Chyba nic tak bardzo nie relaksuje jak chodzenie po szlaku i jesli tylko mogę to w weekend wychodzę z domu chociaż na godzinę i po prosu idę. Do niedawna miałam obok domu szlak wzdłuż kanału Ru Neuf, który jest na tyle płaski, że pokonuję go bez trudu w bardzo szybkim czasie i chociaż znam go jak własna kieszeń to nadal mi się nie znudził. Szlak ma długość około 8 km i można nim dojść do Etroubles, tutaj przeczytacie o nim więcej. Bardzo często go wybieram ze względu na wygodę, po prostu wychodząc nic nie muszę organizować czy brać samochodu. Osoby, które do mnie przyjeżdzają zawsze wychodzą na ten szlak :). Jest piekny, wygodny i nawet mając mało czasu przeniesie nas w serce Alp z takimi widokami jak poniżej. 

Czytanie

Gdziekolwiek bym się nie wybierała mam ze sobą zawsze ksiażkę lub czytnik do ebooków i jeśli tylko jest chwila to po prostu czytam. Zdarza mi się to również kiedy wybieramy się np. na rodzinny piknik i dzieci odpoczywają (ale to raczej rzadkość). Częściej sama znajduję takie chwile również kiedy jestem w domu, wychodząc po prostu na taras. Tak, również zimą, jeśli jest ciepło jak w tym roku! Mam wtedy ciepły koc, książkę i herbatę, a rodzina zostaje w domu, chociaż ostatnio moja córka chętnie dołącza do mnie. W zależności od tego jaką książkę czytam, zdarza mi się oderwać wzrok od kartek i spojrzeć w górę, takie widoki w połączaniu z ciszą i ciepłą herbatą potrafią zdziałać cuda.

Medytacja

Coraz częściej zdarza mi się medytować, a zaczęłam od stosowania wskazówek Katarzyny z bloga Simplicite „Prosta medytacja dla początkujących„. Bardzo często zdarza mi się to w lesie czy na zboczu szlaku. Zatrzymuję się, siadam w wygodnej pozycji, zamykam oczy i pozwalam mojemu przebodźcowanemu umysłowi odpłynąć na dłuższą chwilę, ciesząc się przy tym zapachami gór. Dokładnie tak jak radzi autorka wpisu, nie stworzyłam sobie kącika medytacji, a skupiłam się, aby przez te chwile nie robić absolutnie nic.

Przejażdzka na koniu po górskich szlakach

Uwielbiam! Naprawdę uwielbiam. Od 2 lat 100 metrów od domu w Roisod moja koleżanka założyła hodowle koni i kucyków. Sam kontakt z końmi jest mega relaksujący, ale przy spacerze ten relaks się potęguje. W moim przypadku wynika to pewnie z tego, że zrobiłam kurs jazdy konnej w 2012 i 2013 roku i od tamtej nie mam zbyt często okazji dosiadać konia, więc jak mi się już uda to muszę być bardzo skoncentrowana i moje myśli są skupione tylko i wyłącznie na ten aktywności.

Ogródek

Od czerwca do póznej jesieni mam mój mały azyl w postaci ogródka. Trzeba przekopać ziemie, zasadzić, plewić, podlewać, zbierać, dogladać ze starannością i cieszyć się tym co rośnie i zgadywać co potem mój mąż dobrego ugotuje, bo najczęściej to właśnie on przygotowuje kolację. Czasami do ogródka idę sama, a czasami idziemy rodzinnie. W tym roku postanowiłam, że zasadzę warzywa chociaż już tam nie mieszkamy, ale jesli przyjadą do mnie turyści to na pewno będzie im miło móc zebrać i zjeść lokalne warzywa.

Aperitvo

Nic mnie tak nie relaksuje jak wypad z przyjaciółką na aperitivo, chociaż my się najczęściej spotykamy po 20. Wybieramy miejsca dobrze nam znane, gdzie wiemy, że możemy również coś przekąsić, porozmawiać z właścicielem i poczuć dobrze nam już znaną atmosferę. Spotkania z przyjaciółmi są dla mnie bardzo ważne i staram się regularnie spotykać z osobami na których mi zależy. Nie ma ich dużo, ale widujemy się jak tylko pozwala nam na to czas i opanowana sytuacja rodzinna.

Wody termalne

Przynajmniej raz w roku wybieram się na relaks do Spa. Co prawda to tylko kilka godzin, ale takie chwile potrafią naładować moje baterie na bardzo długo. Do spa nie chodzę sama, a z mężem, ale tego dnia mamy zabronione rozmawianie o dzieciach czy problemach naszych i świata. Jeśli już rozmawiamy, a wiadomo, że w termach mówi się szeptem i nie za dużo to wspominamy dobre chwile, które nas spotkały w przeszłości lub dobre rzeczy, które nas jeszcze czekają i cieszymy się chwilą. O wodach termalnych w Saint-Vincent pisałam już na blogu opisując wrażenia i wpis znajdziecie tutaj: Wody termalne w Alpach.

Fotografia

Przyznaję, że lubię robić zdjęcia. Nie robię tego fenomenalnie, cały czas się uczę, ale to zajęcie sprawia mi dużo radości i satysfakcji, szczególnie jeśli widzę, że udało mi się z danej sytuacji wyciągnąć jak najwięcej. Najbardziej lubię fotografować nie tyle same krajobrazy, ile wykorzystać piekne otoczenie natury jako tło sytuacji: ktoś się wspina, jedzie na rowerze, zbiera poziomki, patrzy zamyślony czy po prostu pracuje. To pozwala mi pokazać ludzi takimi jacy są na co dzień. Ktoś by powiedział, że to fotografia podróżnicza lub reporterska, tyle, że ja zdjęcia robię głównie w Valle d’Aosta, w otoczeniu, które dobrze znam, ale dzięki fotografii często odkrywam je kilkakrotnie na nowo.

To chyba na tyle z moich regularnych sposobów na relaks w górach i cieszenie się życiem nawet jeśli są to tylko małe rzeczy! Przyznaję, że od kiedy zmagamy się z chorobą młodszego to właśnie takie małe rzeczy doceniam najbardziej.

Jeśli macie ochotę możecie podzielić się ze mną tym co was cieszy w górach i w jaki sposób spędzacie czas przyjeżdzając chociażby na urlop.

Na zakończenie zostawiam wam wpis z moimi pięcioma powodami dla których nie warto mieszkać w górach na stałe. Chyba dlatego potrzebuję tak dużo relaksu :).

5 powodów, dla których nie warto mieszkać w górach na stałe

 

Bookmark the permalink.

7 Comments

  1. Cześć Aga!…jak zwykle bardzo ciekawie piszesz,ja zdecydowanie trekking i foto,a tak ściślej ujmując, od 2 lat zacząłem parać się Via Ferratami…jeżdżę w Alpy Retyckie/Bergamskie gdyż idealnie mi to pasuje logistycznie,nie ukrywam,że ważne dla mnie odpowiednie,tzn.relatywnie tanie zakwaterowanie:).Na stronie Ferrate365 jak widać w Twojej dolinie a raczej pewnie wypadało by powiedzieć prowincji jest 23 Via Ferraty.Ciekawe jak daleko od Twojego zakwaterowania które proponujesz i jak z dojazdem:) https://www.ferrate365.it/italia/valle-daosta/
    Pozdrawiam Cie serdecznie Mariusz

    • Agnieszka Stokowiecka

      Cześć Mariusz. Via Ferrate to całkiem ciekawe hobby! Dosyć wymagające, ale za to ile satysfakcji. Najbliższa Via Ferrata ode mnie to ta Crete Seche https://www.ferrate365.it/vie-ferrate/ferrata-crete-seche/, swoja droga to bardzo ciekawą stronę podesłałeś :). Aby dojechać to trzeba tak ze 30 minut, daleko nie jest, ale nie jest za rogiem! Dodam tylko, że Valle d’Aosta jest regionem, nie prowincją, piszę to bo bardzo często, z uwagi na niewielkie rozmiary, jest brana za prowincję. Pozdrawiam również i jeśli potrzebujesz jakieś informacje to pisz.

      • Hey,dzieki za wyjaśnienie…to odnośnie regionu:),stronka sama mi wpadła,dużo przeszukuje neta,gdyż odnośnie vis ferrat jestem samoukiem.W tamtym roku poznałem kolegę,już na emeryturze:),który trochę zjezdzil Europę w pogoni za cia ferratami,jesienią ub.roku przeszliśmy najniebezpieczniejszy szlak w Tatrach Wysokich tzw.Orla Perc,a teraz w maju lecimy wspólnie na ferraty do Lecco…kto wie,może Ty też jeszcze kiedyś czegoś takiego s po spróbujesz.Wspomnę koledze o Tobie…a może sie tam wybierzemy,fajnie by bylo abyś miała tak jeszcze do wypożyczenia auto,choćby starego fiata,wtedy mozna by bylo obskoczyc okolice…
        Pozdrawiam Cię Agnieszka chan cieplutko.

  2. Pozwolę sobie jeszcze Agnieszka na jeden wpis,mam nadzieję ze Cie to zainteresuje…otóż odnośnie medytacji,ale nie tylko zainteresowal bym Cię o wiele bardziej głębszym tematem…miejscami mocy!,czerpania energii z tych miejsc,ale też np.drzew.Ta książka moze zmienić Twoje życie…polecam Ci książkę Leszka Mateli,jak najszybciej kup,mi kilka lat temu wpadła w antykwariacie zupełnie przypadkowo…
    https://allegro.pl/oferta/geomancja-leszek-matela-7816614091
    Pozdrawiam Mariusz

    • Agnieszka Stokowiecka

      Dziekuję! O miejscach mocy już trochę czytałam, w Valle d’Aosta jest kilka takich, jednym z nich jest Cromlech na granicy włosko-francuskiej, na Małej Przełęczy Świętego Bernarda. Myslę, że warto zgłębić ten temat. Pozdrawiam.

      • Hey!
        …wszystko się zmienia,świadomość ludzi rośnie.Naszym/ludzkim celem na tej ziemi jest ROZWÓJ,nic innego!…poprzez rozwój jednostki rozwijają się całe społeczeństwa.Warto być ciekawym tego świata…
        Pozdrawiam Cie serdecznie
        Mariusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *