Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że góry jesienią są przepiękne! A o tym czy o tej porze roku warto przyjechać do regionu Valle d’Aosta pisałam dwukrotnie i nie będę się powtarzać: Jesień w Alpach. Czy warto wybrać się na urlop oraz Czy Alpy we wrześniu są dla was? Dziś mam dla was za to namacalny dowód, czyli relację z naszego krótkiego trekkingu w Cogne, a dokładnie do wodospadów w Lillaz (cascate di Lillaz) z samej końcówki października.
W tym roku latem udało się nam wybrać tylko raz do Cogne i to był wypad do Valnontey, na terenie Parku Narodowego Gran Paradiso: Valnontey – raj dla leniwych. Chociaż trzy dni temu minęło 9 lat od kiedy mieszkam w Dolinie Aosty, to nigdy nie byłam jesienią w Cogne. Latem i zimą owszem, ale poza sezonem jakoś tak zawsze było mi nie po drodze. Tym razem postanowiłam to nadrobić, tym bardziej, że pomimo zachmurzonego nieba pogoda dopisywała.
Z Aosty do Cogne jedzie się jakieś 40 minut (bez szaleństwa na drodze 😉 ). W Lillaz (część Cogne oddalona od centrum o 3 km, z której wyrusza się do wodospadów) na parkingu wcale nie było tak pusto jak myślałam, że będzie! Jednak na szlaku spotykałyśmy tylko kilka osób. To co mnie zaskoczyło to leżący na szlaku śnieg, a raczej pozostałości z ostatnich opadów. Na szczęście tylko na dole, już wspinając się do pierwszego wodospadu, szara breja zniknęła.
Wodospady w Lillaz jesienią zachwycają kolorami. Wspinając się łatwym szlakiem rozpościera się wspaniały widok na Cogne i tylko tego szarego nieba było mi żal! Moja czterolatka dała radę bez problemu, myślę, że i mniejsze dzieci też sobie poradzą, ale uwaga to nie jest szlak po którym można przejechać wózkiem. W sumie są trzy wodospady, a każdy jest przepiękny! Najpiękniejszy widok rozciąga się z mostku nad drugim wodospadem. Przyznaję, że patrzenie z takiej wysokości z szumem wody w tle robi spore wrażenie.
Przed dojściem do ostatniego wodospadu spotykamy konie, a na samej górze idealne miejsce na dłuższą przerwę i mnóstwo zdjęć na kamieniu :-).
Cały szlak jest niezwykle krótki. Znaki pokazują, że dojście do wodospadów zajmuje 15 minut i tyle samo zejście (można zejść innym szlakiem, chociaż wraca się na ten sam parking). Nam całość zajęła 1,5 h, ale my szłyśmy powoli i na samej górze zatrzymałyśmy się na dłużej.
A na koniec… Pamiętacie mój wpis: 12 porad na górskim szlaku w Dolinie Aosty – jak NIE wybierać się w góry? O właśnie TAK się nie wybierać! Szlak jest co prawda łatwy, ale to nie usprawiedliwia 9 centymetrowych koturnów! Złośliwie napisze, że przyjechali na pewno z Mediolanu :-p .
Tutaj znajdziecie mój letni wpis: Wodospady w Lillaz na orzeźwienie, a w nim również zdjęcie mojej kąpieli :-). Latem polecam to miejsce jako obowiązkowy punkt podczas wizyty w Valle d’Aosta. Jesienią pozostaje podziwianie wspaniałych kolorów i po prostu godersi il silenzio (cieszenie się ciszą).
Tylko tego brakującego słońca mi żal :-). Wrócę, wrócę w słoneczny dzień. Obiecuję! Jeszcze kilka zdjęć z Cogne i szlaku.
Widzę wodospad i od razu mam pragnienie. Obejżenia filmu z perspektywy spadajacej wody. 🙂 Trasa nie wygląda na wymagającą, ale te koturny … dysonans. Bez skręceń i złamań wizyta u ortopedy murowana.
Następnym razem obiecuję filmik! Trasa nie jest wymagająca, ale w górach jest zakaz obcasów i tyle ;-). Widzę, że się rozumiemy :-D.
Ślicznie pokazałaś jesień Agnieszko! Ale bym tam chciała teraz być.
A co do pań na obcasach w górach, to i ja miałam wątpliwą przyjemność w Norwegii. Głupota ludzka nie zna granic..
O.
Dziękuję O. Pamiętam twój wpis z obcasami :-D.
A i jeszcze klapki japonki na śliskim kamienistym szlaku….
O.
Właśnie, głupota nie zna granic!
Tam to dopiero byłby super piknic… i apetyt zapewniony też 🙂
Poczekam na słońce i wrócimy 🙂 . Miejsce przepiękne i jesienią mało oblegane.
Jaka piękna i uśmiechnięta córeczka! A ta parka to raczej gdzieś spod Mediolanu, typuję Brianzę, bo i styl pasuje i ciemnota ta sama 😉
Dziękuję za komplement w jej imieniu. Parka na pewno z okolic Mediolanu :-), już nie pytałam tylko cichaczem im zrobiłam zdjęcie. Nawet moja czterolatka zauważyła, że w takich butach w góry się nie chodzi 😀 .
Góry są przepiękne jesienią. Większość moich wypadów w góry miała miejsce jesienią (w tym Gruzja) i wspominam jako cudowny pokarm dla oczu. Pozdrawiam!
Dziękuję! Pozdrawiam również, tak góry gdziekolwiek jesienią zapewniają wspaniałe niezapomniane widoki!