Na początku mojej blogowej i nie tylko drogi w Valle d’Aosta mała miejscowość Introd, leżąca częściwo w Parku Narodowym Gran Paradiso, kojarzyła mi się głównie z Janem Pawłem II. To właśnie do jednej z wyżej położonych wiosek Introd, Les Combes, papież przyjeżdzał odpocząć od rzymskiego zgiełku. Tak zaczeło się moje odkrywanie tej części regionu i przyglądanie jak się zmienia miejscowość.
Introd jest niewielkie, ale ma bardzo dużo ciekawych miejsc do odwiedzenia i zobaczenia: nie tylko Muzeum Jana Pawła II i szlak jego imienia, ale również zamek, most samobójców z XIX wieku, Park zwierzęcy idealny dla rodzin z dziećmi, mały warsztat drewna Les Amis du Bois, starą mleczarnię oraz niedawno odkryte przeze mnie Muzeum Tradycji Żywności Maison Bruil zarządzane przez Mathieu z Tascapan, z którym jakiś czas temu przeprowadziłam wywiad.
Jak się zmienia Introd?
Introd zamienia się powoli w miejscowość, którą naprawdę warto zwiedzić podczas pobytu w Valle d’Aosta, a nawet zatrzymać się na dłużej i potraktować jako bazę wypadową do innych dolin Parku Narodowego Gran Paradiso.
Nuit des Temps
1 i 2 września mieszkańcy i wszyscy ci, którzy w Introd w jakikolwiek sposób są związani z turystyką zorganizowali wydarzenie zwane Nuit des temps – Noc przeszłości. Mathieu zaprosił mnie i Malwinę, która prowadzi bloga Malwina na środku świata, nie tylko na samo wydarzenie, czyli nocny spacer wrotami czasu, które przeniosły uczestników w przeszłość i pozwoliły zwiedzić Introd przy świetle lamp i opowieści o dawnych tradycjach i zwyczajach, ale również na degustację lokalnych produktów zorganizowaną dla dziennikarzy i blogerów.
Degustacja odbyła się w jednym z gospodarstw agroturystycznych Il Fienile della Nonna (tłumacząc W stodole babci) i miałam okazję poznać kilku włoskich blogerów, nigdy nie brałam udziału w takich akcjach, więc i to doświadczenie było dla mnie nowe.
Bardzo, bardzo mi się podobało. Widać było jak bardzo i mieszkańcom i osobom zaangażowanym w turystyczny rozwój miejscowości zależało żeby wszystko się udało. A udało się wyśmienicie!
Spacer ulicami Introd i odkrywanie lokalnych tradycji i historii
Po degustacji, około godziny 21, kiedy zapadł już zmrok, wzięliśmy lampy i przenieśliśmy się do przeszłości podróżując ulicami i zaułkami Introd, spotykając dawnych mieszkańców, którzy wykonywali swoje prace np. kamieniarz, który wyrabiał dachówki czy praczka przy fontannie! Zajrzeliśmy do mleczarni i widzieliśmy jak wieśniak oddaje mleko i w lokalnym języku franko-prowansalskim dyskutuje co do ceny.
Spotkaliśmy muły, które transportowały pakunki, ponieważ w czasach, w które się przenieśliśmy nie było jeszcze mostu do Introd. Zajrzeliśmy do kościoła i przyglądaliśmy się mnichom w modlitwie. Na zakończenie zarezerwowano dla nas przyjęcie na zamku! Były śpiewy, kaligrafia, gra w szachy i warcaby oraz pokłony przed lokalną szlachtą. Spróbowaliśmy pysznego sera, pstrąga, którego hoduje się w dolinie Cogne, wina i chleba. Ach, co to była za noc! Oby takich więcej!
Jeśli tylko w waszych planach jest Valle d’Aosta to zajrzyjcie do Introd, naprawdę warto!
Więcej wpisów o tej miejscowości znajdziecie tutaj: zamek w Introd, Muzeum Jana Pawła II, Muzeum Tradycji Żywności i Park zwierzęcy.
Szukając noclegu zajrzyjcie również na stronę Il Fienile della nonna, dysponują sześcioma tradycyjnie wykończonymi apartamentami, w których można się zauroczyć od pierwszego kliknięcia.
Zbliża się powoli październik, a to miesiąc wielu niespodzianek, ale o tym napisze wam następnym razem!
A presto.
Agnieszka
Podziwiam zaangażowanie tych ludzi i to, że mają chęć się przebierać i uczestniczyć w tych inscenizacjach… Mnie oczywiście jak zawsze najbardziej kręcą degustacje wszelakich przysmaków – zarówno wędlin i serów, jak i win oczywiście 🙂 Pozdrawiam Agnieszko 🙂
Marku, ja również podziwiam, bo organizacja takiego wydarzenia to naprawdę spore wyzwanie logistyczne dla wszystkich. W Introd zadziałało za pierwszym razem i na pewno wrócę jesli tylko zorganizują kolejną edycję 🙂 . Pozdrawiam. P.s. domyśliłam się, że Ciebie najbardziej nęciłyby degustacje, oj byłoby co próbować 😀 .
Fajnie, ze ludzie pielęgnują tradycje i organizują duzo ciekawych wydarzeń. Z Twojego bloga wynika, ze wioski w Aoscie to nie jakies miesciny zapomniane, odcięte od swiata ale takie, w których duzo się dzieje. Spotkanie z wloskimi blogerami? Czyzby nowe kontakty w związku z Twoim wloskim blogiem?
Zależy gdzie, niektóre są i odcięte od świata, ale i tam jest co robić, w sensie nie robić nic i po prostu się relaksować i cieszyć ciszą. Ta impreza była dla włoskich blogerów, a nas zaproszono wyjątkowo 🙂 . Było naprawdę bardzo fajnie! W przyszłym roku wrócę na nocne zwiedzanie na pewno.