Dziś opowiem wam o tradycjach bożonarodzeniowych w Dolinie Aosty, co myślę, że was nie dziwi, biorąc pod uwagę magiczny czas zbliżających się Świąt. Wpis zainspirowany projektem Klubu Polki na obczyźnie, do którego należę i w którym dziewczyny od kilku tygodni opowiadają jak wyglądają, nie tylko tradycje, ale również cała świąteczna otoczka w najróżniejszych zakątkach świata. Swoją drogą bożonarodzeniowy projekt okazał się ciekawą lekcją kultury i pozwolił mi odkryć mnóstwo interesujących tradycji. Ja za to napiszę jak to wygląda z bliska w Dolinie Aosty, małym, alpejskim regionie, w którym tradycje świąteczne są istną przeplatanką pomiędzy historią, religią i komercją.
Święta Bożego Narodzenia i cały okres poprzedzający to wydarzenie są magiczne również w Alpach. Wszystko zaczyna się tradycyjnie 8 grudnia wraz ze świętem kościelnym Niepokalanego poczęcia Najświętszej Maryi Panny, w dniu ustawowo wolnym od pracy. Tego dnia przystraja się choinkę, kiedyś była to żywa jodła pospolita, dziś, wraz z postępem ekologii i świadomości społeczeństwa, coraz częściej drzewko zastępuje sztuczna imitacja. Choinkę przystraja się w prawdziwe cuda i krążąc po jarmarkach bożonarodzeniowych można znaleźć mnóstwo ręcznie wykonanych ozdób poczynając od szydełkowych bombek, poprzez pomysłowe mikołaje z korka czy filcowe lub koronkowe zawieszki.