Ostatnie dni lata były niezwykle ciepłe. Przepiękne słońce grzało tak mocno, że trudno mi było uwierzyć w nadchodzącą jesień. Gdzieś tam czułam żal, że to koniec wypadów w wysokie góry, także ostatni weekend wykorzystaliśmy calusieńki. Już dawno nie było tak wysoko i tak aktywnie. Sobota na wysokości 2043 m n.p.m., a niedziela na 2057. Zawsze twierdziłam, że prędzej czy później uda mi się zdobyć jakiś czterotysięcznik, na raty też chyba się liczy, jak myslicie?
Zacznę jednak od końca, czyli od niedzieli. Od dawna planowałam wybrać się do Val d’Ayas, u stóp masywu Monte Rosa, ale ponieważ jest to dolina oddalona od mojej o ponad godzinę drogi, to zawsze coś mi stawało na przeszkodzie. Dobra, przyznam się, że głównie poranne lenistwo, bo żeby tam dojechać o przyzwoitej godzinie, to trzeba wstać dosyć wcześnie ;-).
Jednak, ostatnia niedziela lata należała do Champoluc! Myślę, że zmotywowała mnie działająca kolejka górska na trasie Champoluc-Crest i zapowiedź pieknej pogody. O nie, takiej okazji nie przepuszczę!
Continue reading