Rozterki włoskich przedsiębiorców: wyjechać czy zostać?

Widok z restauracji Lou Bequet. Jak z pocztówki.

Widok  na Cogne z restauracji Lou Bequet jak z pocztówki. Źródło: TripAdvisor

Dziś dla odmiany mam dla was coś nietypowego. Przeglądając w zeszłą sobotę lokalną gazetę La Vallée Notizie, znalazłam ciekawy artykuł. Wywiad przeprowadzony z właścicielem i szefem kuchni w restauracji Lou Bequet w miejscowości Cogne. Jest to jedna z lepszych restauracji w Dolinie Aosty, miałam przyjemność być tam z przyjaciółmi na obiedzie i przyznaję, że kuchnia jest wyśmienita.

Czytając wywiad z Marco Stefanelli pomyślałam sobie, że mogłabym go dla was przetłumaczyć! Artykuł jest interesujący ponieważ porusza temat tego co w tym momencie najbardziej boli całe Włochy: kryzysu i chęci wyjazdu za granicę.

Buona lettura.

Gwiazda telewizyjna, szef kuchni z Cogne wybiera Niemcy. Marco Stefanelli „Niemożliwe, żeby pracować we Włoszech”.

Continue reading

Stolica regionu Aosta w jeden dzień. Co zwiedzić i gdzie zjeść.

Porta Pretoria w centrum Aosty. Jedna z główych bram z okresu Imperium rzymskiego.

Porta Pretoria w centrum Aosty. Jedna z główych bram z okresu Imperium rzymskiego.

Dziś mam dla was obiecany wpis o tym jak zwiedzić Aostę w jeden dzień. Ten wpis chodził mi po głowie już od jakiegoś czasu, ale do napisania zmotywowała mnie wiadomość na fb od Grzegorza Pacuka.

Cześć. Piszę do ciebie bo wpadłem na twój blog gdzie poczytałem trochę o miejscowości Aosta. Obecnie razem z dziewczyną i koleżanką jesteśmy w szwajcarskim Verbier czyli 76km od Aosta. Zapragnęło nam sie pojechać do Włoch i padło właśnie na tę miejscowość tym bardziej że wygląda arcyciekawie ze zdjęć znalezionych w googlach. Czy jesteś w stanie mi powiedzieć czy w Aosta są godne polecenia klimatyczne knajpki z dobrą pizzą? Oraz co warto zobaczyć oprócz zabytków i miejsc znalezionych w Internecie. Dzięki i pozdrawiam. Grzesiek!

Grzegorzowi odpisałam, a z wami dzielę się pomysłami na to co robić w Aoście mając do dyspozycji jeden dzień. 

Continue reading

Włoskie espresso budzi i pobudza. O lokalnej palarni kawy słów kilka

Espresso nie trzeba przedstawiać ;-)

Espresso nie trzeba przedstawiać 😉

Dziś będzie o kawie! O espresso, o lokalnej palarni kawy w Dolinie Aosty, o tym dlaczego z rana lepiej wypić mieszaknę kawy arabika i robusta, a nie 100% arabika 😉 , czego nie robić przygotowując kawę w kawiarce i jakich szyldów szukać będąc we Włoszech na urlopie.

Przyznaję się! Jestem niepoprawną kawoszką. Kawę po prostu uwielbiam i chyba nic tego nie zmieni. Od kiedy mieszkam we Włoszech moje gusta kawowe co nieco się wyostrzyły i stały się bardziej wysublimowane, ale czy mogło być inaczej?

Włochy to przecież kraj espresso, małej i pysznej kawy wypijanej często na szybkiego przy banco w barze. Jak mogłam nie przerzucić się i ja na mini filiżanki porzucając kubki z kawą, którą najczęściej dopijałam zimną :-)? Przerzuciłam się bez żalu.

Continue reading

Dolina Aosty oczami jej mieszkańców #5 Gianluca… Mistrz Sommelierów

Gianluca w dzień wygranej Mistrza Sommelier Valle d'Aosta.

Gianluca w dzień wygranej Mistrza Sommelier Valle d’Aosta.

Dziś zapraszam was na kolejną odsłonę cyklu wywiadów z mieszkańcami regionu Valle d’Aosta. Tak naprawdę to mam miesięczny poślizg, ponieważ wywiad z dzisiejszym bohaterem planowo miałam opublikować w listopadzie (spotkaliśmy się 28 października), ale we Włoszech wszystko odbywa się piano i tak uciekł mi miesiąc 😉 .

O Gianluca Arcaro, bo to o nim mowa, wspominłam już we wpisie jaki popełniłam o świetnym lokalu w centrum Aosty La Bottegaccia (czytajcie tutaj: Jeśli aperitivo a Aoście to tylko w La Bottegaccia). Tam właśnie Gianluca na co dzień pracuje i tam się poznaliśmy w czerwcu. Pewnego ciepłego wieczoru przyszłam na aperitif i wpadłam w sam środek imprezy z okazji czyjegoś święta! Okazało się, że kilka godzin wczesniej Gianluca wygrał konkurs organizowany przez Associazione Italiana Sommelier Valle d’Aosta na najlepszego sommeliera regionu w 2015 roku co go kwalifikuje na konkurs narodowy. Świętował cały lokal :-).

Młody, rozgadany i do tego ambitny. Czy mogłam przepuścić taką okazję? Nie mogłam! Pod koniec października spotkałam się z mistrzem sommelierów regionu Valle d’Aosta, aby porozmawiać o winie, o pracy i o jego ulubionych miejscach w regionie.

Efekt naszej rozmowy znajdziecie poniżej. Miłej lektury 🙂 .

Powiedź mi dwie ważne rzeczy w Twoim życiu?

Continue reading

Przepis na grzane wino prosto z Alp

Alpini i ich stoisko z grzanym vinem w Aoście na jarmarku bożonarodzeniowym Marche Vert Noel.

O magii Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku w Valle d’Aosta pisałam w 2013 i 2014 roku i chętnych odsyłam tutaj (tradycje bożonarodzeniowe w Dolinie Aosty) i tutaj (Valle d’Aosta żegna stary i wita Nowy Rok). Tym razem korzystając ze zbliżających się Świąt chciałabym podzielić się z Wami przepisem na grzańca! 

Grzane wino, szczególnie w górach, jest nieodzownym elementem zimy i świątecznej atmosfery. Na włoskich jarmarkach bożonarodzenowych zawsze znajdziecie takie stoisko z grzanym winem, niby niepozorne, bo tylko sagan wielki stoi, ale za to jaki rozchodzi się cudny aromat! Jak się nie skusić? Nie da się!

W Aoście, na jarmarku usytuowanym w pięknej scenerii rzymskiego Teatru, który ruszył 30 listopada i potrwa do 6 stycznia, grzane wino rozdają Alpini. Udało mi się ich nie tylko sfotografować w pracy, ale i zrobić z nimi zdjęcie.

Continue reading

Festa de lo Pan Ner – Festyn pieczenia chleba

Forno del vilaggio w Buthier i piekarze w akcji podczas wyciągania ciepłego chleba.

Forno del vilaggio w Buthier i piekarze w akcji podczas wyciągania ciepłego chleba.

W ostatnią sobotę wybraliśmy się na Festa de lo Pan Ner, czyli Sagrę Ciemnego Chleba. O samej idei imprezy, która w tym roku odbywała się po raz pierwszy pisałam wam kilka dni temu i jeśli przegapiliście wpis to koniecznie przeczytajcie: Dużo nas, dużo nas do pieczenia chleba.

Wypiekanie chleba w Dolinie Aosty to bardzo stara radycja, ale co tu dużo ukrywac, większość pieców w wioskach tzw. “forno del vilaggio” są używane albo bardzo okazjonalnie, albo od dawna nikt nie rozpalał w nich ognia.

Tradycja piękna, ale jakby przygasła. La Festa de lo Pan Ner była częścią projektu ECHI Etnografie Italo-Svizzere sfinansowanego w ramach Europejskiego Programu Współpracy Transgranicznej Włochy-Szwajcaria. Celem była oczywiście waloryzacja dawnych tradycji.

Do inicjatywy włączyło się ponad 50 gmin i tak 24 października zapłonął ogień w gminnych piecach, a mieszkańcy całego regionu wyrabiali, piekli i degustowali pieczywo.

Udało mi się odwiedzić dwa miejsca, z których dzielę się z wami zdjęciami. 

Continue reading

Na Drodze Franków – Saint-Rhémy-en-Bosses

Kamienny dom w Saint-Rhémy-en-Bosses.

Kamienny dom w Saint-Rhémy-en-Bosses.

Jesień na dobre rozgościła się na górskich halach, ja za to ponownie powracam wspomnieniami do naszych letnich wypadów. Jeszcze kilka miejsc pozostało mi do opisania, co idealnie nadaje się na długie październikowe wieczory :-). Dziś zabieram was do małego alpejskiego borgo, latem to prawdziwy raj! 

Zjeżdzając samochodem z Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda po włoskiej stronie, pierwsza wioska na jaką się trafia to Saint-Rhémy-en-Bosses, małe borgo, świetnie zachowane z licznymi kamiennymi domami leżące na słynnym szlaku pielgrzymkowym Via Francigena – Droga Franków.

Saint-Rhémy-en-Bosses leży na wysokości 1521 m n.p.m. i już około 3000 lat p.n.e. było to strategiczne miejsce dla ruchu kierującego się na północ Europy przez przełęcz.

Continue reading

Na granicy ze Szwajcarią latem jesień puka do drzwi

Jezioro na Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda

Jezioro na Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda

W ostatni weekend lata wybraliśmy się na Wielką Przełęcz Świętego Bernarda (2473 m n.p.m.). To miejsce już kilkakrotnie gościło na łamach mojego bloga i ani o historii, ani o psach bernardynach, ani o reprodukacji obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej dziś nie będę wam pisać. O tym możecie przeczytać tu, tu i tu.

Dziś będzie o tym jak przełęcz się zmienia, pięknieje i zachęca do zatrzymania się jadąc drogą narodową. Jak wiecie to jedna z niewielu tras, które pozwalają przeprawić się przez Alpy i jedyna droga dla samochodów łącząca Włochy i Szwajcarię w Valle d’Aosta. W przeszłości odgrywała bardzo ważną rolę, ale od kiedy otwarto tunel Grand Saint Bernard pod Alpami to naturalnie straciła na znaczeniu.

Pozostała jednak świetną atakcją turystyczną, miejscem w którym można nie tylko odetchnąć, ale i poczuć się międzynarodowo. Tu Włochy – Tu Szwajcaria.

Continue reading

Val d’Ayas i Aroula. Dzień jak nie co dzień

Szlak prowadzący do jednej z najwyżej położonych i nadal zamieszkanych wiosek w Europie, Cuneaz 2057 m n.p.m.

Szlak prowadzący do jednej z najwyżej położonych i nadal zamieszkanych wiosek w Europie, Cuneaz 2057 m n.p.m.

Ostatnie dni lata były niezwykle ciepłe. Przepiękne słońce grzało tak mocno, że trudno mi było uwierzyć w nadchodzącą jesień. Gdzieś tam czułam żal, że to koniec wypadów w wysokie góry, także ostatni weekend wykorzystaliśmy calusieńki. Już dawno nie było tak wysoko i tak aktywnie. Sobota na wysokości 2043 m n.p.m., a niedziela na 2057. Zawsze twierdziłam, że prędzej czy później uda mi się zdobyć jakiś czterotysięcznik, na raty też chyba się liczy, jak myslicie?

Zacznę jednak od końca, czyli od niedzieli. Od dawna planowałam wybrać się do Val d’Ayas, u stóp masywu Monte Rosa, ale ponieważ jest to dolina oddalona od mojej o ponad godzinę drogi, to zawsze coś mi stawało na przeszkodzie. Dobra, przyznam się, że głównie poranne lenistwo, bo żeby tam dojechać o przyzwoitej godzinie, to trzeba wstać dosyć wcześnie ;-).

Jednak, ostatnia niedziela lata należała do Champoluc! Myślę, że zmotywowała mnie działająca kolejka górska na trasie Champoluc-Crest i zapowiedź pieknej pogody. O nie, takiej okazji nie przepuszczę!

Continue reading

Carbonada valdostana, czyli gulasz na czerwonym winie

Carbonada4Dzisiejszy wpis jest częścią kulinarnej podróży z Owsianka & Kawa. W ramach akcji „W 30 kuchni dookoła świata” na różnych blogach ukazują się smaczne przepisy. Koniecznie zajrzyjcie na bloga Bastaleny, która zebrała dla Was wszystkie te smakowite przepisy! Cztajcie, gotujcie i smakujcie :-).

W ramach akcji podzielę się z Wami przepisem na typowe danie z Doliny Aosty. Taki must-eat jeśli zdarzy się Wam podróż w moje strony, a jeśli się nie zdarzy to dlaczego nie przygotować dania w zaciszu kuchni i przenieść się w góry chociażby smakowo?

Gotuje oczywiście Patrick! Kto mnie czyta ten wie, że kuchnia jest moim ulubionym miejscem na pogaduchy i od gotowania raczej uciekam. Ale… Wiem jedno, muszę poprawić warsztat fotograficzny jeśli chodzi o kuchnię ;-).

Oto przepis na carbonada valdostana, czyli gulasz wołowny na czerwonym winie.

Co będzie potrzebne:

Continue reading